GSPR Gorzów ciągle nie zaznał w tym sezonie smaku zwycięstwa. Drużyna, która jeszcze w poprzednim sezonie występowała w PGNiG Superlidze, przegrała jak dotąd wszystkie cztery spotkania, z czego trzy rozgrywane na własnym parkiecie. - Przyczyną naszych niepowodzeń nie jest ani zmiana obiektu, ani żadne problemy organizacyjne czy finansowe. Przegrywamy, bo jesteśmy słabi sportowo - mówi na łamach Gazety Lubuskiej Marek Kozielski, kierownik drużyny.
Wydawać się mogło, iż po przygodzie z najwyższą klasą rozgrywkową, gorzowianie będą jednym z wiodących zespołów na pierwszoligowych parkietach. - Błędem było wmawianie zawodnikom, że po spadku spokojnie wywalczą miejsce w czołowej czwórce pierwszej ligi. Przyszły porażki i teraz są całkowicie zablokowani - twierdzi Paweł Kaniowski, szkoleniowiec drużyny, który tuż przed rozpoczęciem sezonu zastąpił na tym stanowisku dotychczasowego trenera Henryka Rozmiarka.
Gorzowski klub cały czas poszukuje zawodników, którzy mogliby zasilić szeregi drużyny. Priorytetem jest pozyskanie środkowego rozgrywającego.
Szczypiorniści z Gorzowa okazję do przełamania fatalnej passy i zdobycia pierwszych punktów w tym sezonie będą mieli już w sobotę, kiedy to zagrają w Gdańsku, z tamtejszą ekipą SMS-u.
Źródło: Gazeta Lubuska