Po poniedziałkowym spotkaniu ligowym, przegranym wysoko przez Nielbę na własnym terenie, nastroje w wągrowieckiej drużynie nie były zbyt wesołe. Zespół kierowany przez Pawła Galusa oraz Dariusza Molskiego potrafiła jednak szybko odbudować się po wpadce z mielecką Stalą. W sobotnim starciu z Azotami Puławy, żółto-czarni zagrali bardzo dobre zawody inkasując drugie zwycięstwo w sezonie.
Wągrowczanie przystąpili do spotkania bez kontuzjowanego Bartosza Świerada. Na parkiecie zadebiutował wreszcie Andriej Wachnowicz - rozgrywający pochodzący z Białorusi, którego Nielba zakupiła w minionym okienku transferowym. Wachnowicz nie mógł wcześniej wystąpić w meczu ligowym z powodu kontuzji.
Wynik spotkania otworzył Alosza Szyczkow. Dwa trafienia dopisał po chwili Łukasz Gierak. Udanym rzutem karnym poszczycić się mógł także na początku meczu Dawid Przysiek (4:0). Puławianie pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 8. minucie, po udanej akcji Grzegorza Gowina. Drugie trafienie dla gości zdobył następnie Piotr Masłowski. Po kolejnym trafieniu Gowina przyjezdni złapali kontakt z rywalem (4:3). Azotom nie udało się jednak wyrównać. W pierwszej połowie goście jeszcze kilkakrotnie zbliżyli się do nielbistów na jedną bramkę. Ostatnim razem w 23. minucie, też po bramce Gowina (11:10). Pięć minut, jakie pozostały do przerwy całkowicie zdominowali gospodarze. Żółto-czarni zaliczyli w tym czasie sześć trafień, tracąc zaledwie jedną bramkę. Dzięki temu wągrowczanie schodzili do szatni z zaliczką sześciu trafień (17:11).
Zespołem, który zaprezentował się zdecydowanie lepiej na parkiecie od rywala, była Nielba. Żółto-czarni byli bardzo skuteczni w ataku. Poprawnie funkcjonowała wągrowiecka obrona. Dobre zawody rozegrali wszyscy gracze MKS-u. Wyróżnili się: kierujący grą na środku rozegrania Dawid Przysiek oraz jak zwykle niezawodny strzelec Przemysław Krajewski. Zespół Azotów nie do końca miał pomysł, w jaki sposób sforsować obronę Nielby. W bramce gości najlepszego dnia nie mieli zarówno Piotr Wyszomirski, jak i Maciej Stęczniewski.
Po zmianie stron gra stała się bardziej brutalna, a kontrowersyjne decyzje sędziów budziły oburzenie wśród wągrowieckich kibiców. Do odrabiania strat przystąpili wówczas przyjezdni. Wykorzystując grę w przewadze Azoty zaczęły zmniejszać dystans. W 36. minucie na tablicy wyników było 19:16. Cztery minuty później już tylko dwa trafienia dzieliły obie ekipy (21:19). Nielbiści nie pozwolili jednak bardziej zbliżyć się rywalowi. W drugiej odsłonie szansę na dłuższą grę otrzymał młody Paweł Niewrzawa. Zaprezentował się z bardzo dobrej strony, grając mądrze i skutecznie. W 58. minucie wynik końcowy wciąż był sprawa otwartą, Piotr Masłowski trafił bowiem na 32:30. Wągrowczanie nie pozwolili jednak odebrać sobie zwycięstwa.
Nielba Wągrowiec - Azoty Puławy 34:31 (17:11)
Nielba: Konczewski, Kubiszewski - Przysiek 9, Krajewski 8, Gierak 5, Płócienniczak 3, Szyczkow 3, Niewrzawa 3, Przybylski 2, Witkowski 1, Białaszek, Wachnowicz, Tórz.
Azoty: Wyszomirski, Stęczniewski - Łyżwa 7, Zinczuk 6, Masłowski 5, Gowin 4, Kus 4, Tylutki 3, Zydroń 2, Płaczkowski, Witkowski, Bałwas.
Kary: Nielba (16 minut), Azoty (14 minut)
Karne: Nielba 4/4 (Dawid Przysiek), Azoty 3/3 (Zinczuk)
Sędziowali: Michał Kopiec (Siemianowice) oraz Marcin Zubek (Bytom).
Widzów: 620