Przypomnijmy Boštjan Kavaš w przerwie meczu szóstej kolejki PGNiG Superligi, w którym Orlen Wisła Płock podejmowała NMC Powen Zabrze, otrzymał czerwoną kartkę za kwestionowanie decyzji sędziów. W konsekwencji Słoweniec został ukarany dyskwalifikacją na trzy kolejne mecze ligowe tj. przeciwko: Miedzi Legnica, Vive Targi Kielce oraz Zagłębiu Lubin. Klub z Płocka złożył odwołanie od tej decyzji, jednak pierwotnie nałożona kara na zawodnika została podtrzymana. - Jako prezes klubu decyzję tę muszę zaakceptować, ale personalnie całkowicie się z nią nie zgadzam. Wymiar kary w moim przekonaniu jest absolutnie nieadekwatny do przewinienia i rodzi niepotrzebne zamieszanie wokół całej sprawy - twierdzi Andrzej Miszczyński.
W wyniku takiej decyzji słoweński rozgrywający nie będzie móc wspomóc swojej drużyny na parkiecie w tak ważnym spotkaniu, jakim będzie pojedynek "świętej wojny" z Vive Targi Kielce. - Wydawało mi się, że Komisji Odwoławczej przy ZPRP tak samo, jak Wiśle Płock, będzie zależało przede wszystkim na promowaniu polskiej piłki ręcznej. Mecz zespołów z Płocka i Kielc jest jak na razie jedyną znaczącą promocją polskiej PGNiG Superligi na rynku europejskim. Ta kuriozalna decyzja Komisji Odwoławczej tę promocję istotnie osłabia, żeby nie powiedzieć niszczy - argumentuje sternik płockiego klubu.