- Naprawdę chcieliśmy bardzo ten mecz wygrać. Niestety jesteśmy w dołku i nie wyszło nam kolejne spotkanie. Grając we własnej hali zdobyliśmy zaledwie 24 bramki. To zdecydowanie za mało, by sięgnąć po punkty. Może się powtórzę, ale podkreślę, że gramy bez kilku kluczowych graczy. Nie ma z nami przecież kontuzjowanych: Grześka Garbacza, Władka Chuziejewa i Bogumiła Buchwalda. Nielba wykorzystała naszą kiepską skuteczność i wyprowadzała sporo kontr. Rywale byli bardzo zdeterminowani. Widać było, że chcą się odgryźć za poprzedni sezon, w którym to przegrali z nami aż 3 razy - mówi Artur Banisz.
- Wszyscy dookoła mówią o naszych kłopotach i niepewnej przyszłości. Ja też jestem tym wszystkim podłamany. Jednak gdy pojawiłem się na parkiecie, to myślałem tylko o rzutach rywali i jak je obronić. Czy zostanę w Legnicy? Czas pokaże. Nie szukałem dotąd nowego pracodawcy, bo wierzyłem, że sytuacja w Miedzi się ułoży - dodał doświadczony bramkarz.