Nie oceniam pracy poprzedników - rozmowa z Robertem Nowakowskim, trenerem Pogoni Baltica Szczecin
Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Takie stwierdzenie można wywnioskować z pracy, jaką wykonuje od prawie miesiąca w klubie SPR Pogoń Baltica Szczecin trener Robert Nowakowski. Już na samej rozgrzewce co chwilę instruował swoje podopieczne i wprowadzał pewne korekty. Po postawie dziewczyn widać również zupełnie inne podejście do meczu. Odmiana widoczna jest nie tylko pod względem psychologicznym, ale również fizycznym. Po spotkaniu szkoleniowiec udzielił portalowi SportoweFakty.pl krótkiego wywiadu.
Krzysztof Kempski
Krzysztof Kempski: Za Panem już prawie miesiąc pracy w Szczecinie. Gdzie Pana zdaniem są największe braki w drużynie?
Robert Nowakowski: Jeśli mowa o brakach personalnych to na pewno na prawe rozegranie potrzebujemy lewej ręki. Tego nie da się ukryć. W każdym zespole powinna być dziewczyna potrafiąca grać lewą ręką. Brakami są również wyszkolenie indywidualne i siła.
A te mocniejsze strony?
- Ambicja, wola walki. To na razie musi wystarczyć. Jest jeszcze za wcześnie, by móc wymagać czegoś więcej.
Półmetek ligi za nami. Na koncie tylko 3 punkty. Nie uważa Pan, że jednym z powodów takiej sytuacji było ściągnięcie przez Pana poprzednika aż 9 młodych zawodniczek niż np. 3-4, ale już ogranych i doświadczonych?
- Ja powiem tak. Nie oceniam pracy poprzedników. Nie wiem kto decydował o tych wzmocnieniach kto przyjdzie a kto nie przyjdzie. Z takim pytaniem należałoby się skierować do zarządu klubu. Ja wziąłem taki zespół, jaki wziąłem.
Dużo bramek dla ekipy ze Szczecina zdobywa młoda Agata Cebula. Dobre mecze przeplata jednak słabszymi. Co jest powodem takiej mieszanej gry tej rozgrywającej?
- W tym meczu taką grę Agaty wymusiły wydarzenia boiskowe. Zanotowała występ nie tyle słabszy, co musiała grać bardziej asekuracyjne z powodu tych wymuszonych fauli ofensywnych. Nie wiem skąd sędzia raz wziął kroki Cebuli. Nie wiem, jak można gwizdać "ofens", gdy zawodniczka jest w ruchu i wymusza po prostu, bo to jest wymuszanie. Nie mam zielonego pojęcia. To jest dla mnie dziwne. Myślę, że to dla Agaty było takie asekuracyjne, by nie popełniać więcej tych błędów.