Piotr Frelek: Porażki zmobilizowały nas do ciężkiej pracy

- Wreszcie zagraliśmy zespołowo - cieszył się po meczu z Zepterem AZS UW Piotr Frelek. Gaz-System Pogoń Szczecin, po pewnym zwycięstwie w stolicy, zapewniła sobie mistrzostwo jesieni.

Portowcy do Warszawy jechali niepewni, dwa poprzednie spotkania poza własną halą kończyły się bowiem porażkami drużyny Rafała Białego. - Powstał jakiś dziwny stereotyp, że na wyjeździe musimy przegrać. Nie, my wcale nie musimy przegrać, mamy bowiem doświadczony zespół, więc tym bardziej na obcych boiskach powinno się nam grać lepiej - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl Frelek.

W niedzielę jego zespół rozegrał jeden z najlepszych meczów w sezonie i gospodarze - walczący przecież ze szczecinianami o tytuł najlepszego zespołu półmetka ligowych rozgrywek - nie mieli nic do powiedzenia. - Pokazaliśmy fajną piłkę, mocną i agresywną w obronie. Przed meczem dokładnie przeanalizowaliśmy też grę rywala, na video oglądaliśmy ich parę razy. Zaprezentowaliśmy w Warszawie fajną i rzetelną piłkę ręczną, byliśmy bardzo konsekwentni - podsumowuje wychowanek MMTS-u Kwidzyn.

On sam był jednym z bohaterów meczu. Na parkiecie był wszędzie, dobrze grał w obronie, skutecznie w ataku, imponował szerokim repertuarem rzutów z siódmego metra, a znakomity występ przypieczętował efektownym przechwytem na kilka minut przed końcową syreną, gdy uprzedził jednego z rywali oczekującego na podanie od własnego bramkarza i w sytuacji sam na sam nie dał szans Robertowi Słodownikowi.

Frelek był jednym z bohaterów meczu Pogoni z Zepterem AZS UW

Jego zespół wygrał w hali przy Banacha 26:20, a uwagę zwracała przede wszystkim znakomita gra Portowców w osłabieniu, które częściej... wygrywali, niż przegrywali. - To jest pozytywne i pokazuje, że potrafimy się mocno zmobilizować i dobrze bronić, gdy jest nas mniej na parkiecie - nie ma wątpliwości Frelek.

Dzień później Portowcy nie dali wprawdzie rady w wyjazdowym meczu z Orlen Wisłą Płock, najważniejsza dla zespołu jest jednak liga i to, że po dwóch wyjazdowych porażkach Pogoni udało się wreszcie odbić i umocnić na czele tabeli. - Zarówno Grunwald i Vetrex w tamtych meczach były lepsze i pokazały nam, że powinniśmy troszeczkę ochłonąć i zająć się grą a serio. Ulegliśmy tam, gdzie byliśmy słabsi i tym bardziej nas to zmobilizowało do ciężkiej pracy i wykonywania założeń trenera, gry zespołowej, a nie indywidualnej - wyjaśnia rozgrywający Portowców.

Pogoń zapewniła już sobie mistrzostwo jesieni, wcale nie oznacza to jednak, że zespół Białego przerwę w rozgrywkach przezimuje na czele tabeli. W tym roku pierwszoligowców czeka jeszcze jedna seria spotkań, już z rundy wiosennej, a szczecinianie zagrają na wyjeździe ze Spójnią Wybrzeże Gdańsk.

Komentarze (0)