Łukasz Gierak: Braki fizyczne można nadrobić wolą walki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 14. kolejce PGNIG Superligi doszło do sporej niespodzianki. Pomimo osłabienia fizycznego związanego z epidemią grypy jelitowej, szczypiorniści Nielby zremisowali w hali wągrowieckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji z Orlen Wisłą Płock 30:30 (15:17).

- Od początku zdawaliśmy sobie sprawę, że sobotnie spotkanie z mistrzem Polski będzie dla nas bardzo trudne - rozpoczął swoją wypowiedź pomeczową Dawid Przysiek. Według wągrowieckiego środkowego rozgrywającego nielbiści mieli duże problemy zdrowotne przed samym meczem. - Od czwartku trzy czwarte drużyny zmagało się z wymiotami oraz wysoką gorączką. W piątek wysłaliśmy pismo do Związku Piłki Ręcznej w Polsce z prośbą o przełożenie meczu. Niestety ZPRP nie zgodził się na to. Wynik remisowy, który osiągnęliśmy, jest dla nas zwycięski. Jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni - tłumaczył nielbista.

Z kolei Łukasz Gierak przyznał, iż fizycznie zawodnicy Nielby czuli się osłabieni po chorobie. Włożyli jednak w spotkanie z Orlen Wisłą Płock więcej serca i ambicji. - Nasza gra wyglądała dobrze. Pokazaliśmy, że braki fizyczne można nadrobić wolą walki. Cieszymy się bardzo, że udało się nam zremisować z aktualnym mistrzem Polski. Zdobyliśmy niezwykle cenny dla nas punkt. Nie ustrzegliśmy się jednak pewnych błędów, które pojawiły się chyba ze zmęczenia. W końcówce zachowaliśmy sporo sił, które pozwoliły nam wywalczyć remis - oceniał wychowanek wągrowieckiego MKS-u.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)