Piłka ręczna sportem regionalnym

W sporcie często popularność idzie w drodze z sukcesem. Gdy reprezentacja narodowa zdobywa medale olimpijskie, wyróżnienia na mistrzostwach Europy czy świata przeciętny Polak zaczyna się tym interesować.

Doskonałym przykładem jest piłka ręczna, która do 2007 roku nie była dyscypliną, która znajdowała się na liście ulubionych kibica biało-czerwonych.

Wicemistrzostwo świata było wielkim wydarzeniem w polskim sporcie. Ludzie mogli nie oglądać grupowych meczów reprezentacji Polski, lecz im bliżej było strefy medalowej, tym więcej społeczeństwa zasiadało przed telewizorem.

Drużyna narodowa przed samym turniejem nie wzbudzała zainteresowania mediów. Gdy "Orły Wenty" zostały witane na warszawskim Okęciu nie brakowało ani nowych kibiców, ani przedstawicieli opinii publicznej.

Sportowy regionalizm

Piłka ręczna od lat, podobnie jak większość sportów drużynowych, przegrywa rywalizację z piłką nożną. Europejski futbol jest na tyle silny, że inne dyscypliny mogą rywalizować tylko o drugie miejsce w hierarchii.

Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Poznań to miasta, w których zostaną rozegrane mecze piłkarskich Mistrzostw Europy 2012. W stolicy jest Legia, która koncentruje całą uwagę. Śląsk został niedawno wicemistrzem kraju, miał europejską przygodę i obecnie jest liderem T-Mobile Ekstraklasy. W Gdańsku i Poznaniu ludzie czekają na Euro, więc kto zapełni hale, w których rozgrywane są mecze szczypiorniaka?

Wyżej wymienione miasta miały bogate tradycje, które zatraciły na wartości. Warszawianka oddała miejsce akademickiemu klubowi, który ma swoje problemy. Wobec obecnej sytuacji całego warszawskiego sportu trudno mieć nadzieję, że w stolicy znajdą się diamenty pokroju Grzegorza Tkaczyka, Adama Weinera czy Sławomira Szmala.

We Wrocławiu 15-krotny mistrz musiał również oddać miejsce w lidze, gdyż miasto nie zamierzało wykładać pieniędzy na piłkę ręczną i koszykówkę, więc zlikwidowało obie sekcje. Włodarze miasta poszli po rozum głowy i starają się obecnie naprawić swoje błędy. Śląsk gra w II lidze i pewnie zmierza po awans, a 1500 widzów na trybunach daje nadzieję, że jest o co walczyć.

W Gdańsku o powrót do elity walczy Wybrzeże, które swoją misję powierzyło Danielowi Waszkiewiczowi i Damianowi Wleklakowi. Znane postacie powinny przyciągać na trybuny, lecz w przypadku piłki ręcznej jest trochę inaczej.

Damian Wleklak jest dwukrotnym medalistą Mistrzostw Świata

Działalność Związku

Wydaje się, że Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej żaden inny nie jest w stanie dorównać problemami, zaniedbaniami oraz strukturą działania.

Związek Piłki Ręcznej w Polsce również ma kilka rzeczy na swoim sumieniu. Pierwszą i najważniejszą sprawą jest promocja dyscypliny. Brakuje inicjatyw ze strony Związku oraz chęci pomocy. Działalność Vive Targów Kielce, turnieje młodzieżowe, wizyty reprezentantów Polski w małych miastach, otwieranie Akademii, mecze z udziałem gwiazd np. Ostrowa są czynami, w których wkład związku jest znikomy.

Kwestią do przedyskutowania jest sposób traktowania reprezentantów kraju. Kontuzja Karola Bieleckiego sprawiła, że głośno zrobiło się o ubezpieczeniach dla zawodników. Szczypiorniści występujący w Bundeslidze nie ukrywają, że na kadrę przyjeżdżają by zagrać z "orzełkiem na piersi". Nie liczą na wielkie premie, bo ich głównym dochodem jest wynagrodzenie z klubu. Pamiętna sprawa ze sponsorem, którego brakowało przez jakiś czas oraz gracze, którzy wyrażali swoją dezaprobatę przez hasło na koszulkach, doskonale obrazuje strukturę działania.

Ważnym elementem jest również rozdzielanie meczów kadry poszczególnym miastom. Drugi rok z rzędu Turniej Drużyn Narodowych odbywa się w Gdyni, gdzie publiczność nie do końca dopisuje i tworzy klimat dla szczypiorniaka. Działacze zapomnieli, że w Trójmieście jest Gdańsk, w którym sprzedaż biletów nie powinna być kłopotem.

W Poznaniu bywał na meczach reprezentacji komplet publiczności i dobra atmosfera. Swoją szansę, którą nie do końca wykorzystał, dostał warszawski Torwar. Kielce i Płock są oczywiście zrozumiałym wyborem, lecz od dłuższego czasu pomijane są takie miasta jak Wrocław, Kalisz, które dysponują obiektami w granicach 5 tysięcy. Reprezentanci zapewne mają wyrobione zdanie na temat poszczególnych miast, lecz grają tam, gdzie chce związek. Podpisane umowy sponsorskie robią swoje. Wywiązywanie się z nich jest obowiązkowe. Gdynia podpisała taką umowę, dlatego drugi rok z rzędu gościła reprezentację Polski i ich rywalami.

Reprezentacja Polski od 2 lat nie zawitała do Kalisza

Piłka ręczna w mediach

Kontakt z "IV władzą" jest niezwykle ważny dla wizerunku klubu, reprezentacji. Public Relations kształtuje to w jaki sposób odbieramy danego sportowca, osobę.

W prasie od dłuższego czasu figuruje jedno pismo związkowe, które jest miesięcznikiem i jest dość drogie. Reszta dzienników, tygodników poświęca nie więcej niż stronę polskiej lidze, Lidze Mistrzów. Gdy reprezentacja walczy na dużych turniejach można liczyć na coś więcej. Specjalny dodatek na mecze LM wydaje się być pozycją obowiązkową dla miasta, które co tydzień w niej walczyć.

Radio nie jest już tak ważne, jak na początku XX wieku, więc obecnie nie ma co marzyć o audycjach sportowych, a co za tym idzie związanych z piłką ręczną. W Kielcach audycja "Viva la Vive" jest śladowym znakiem w tym medium.

Internet wydaje się mieć coraz silniejszą pozycję, więc tutaj sytuacja wygląda dużo lepiej. Poza stroną związku, istnieje kilka bardziej lub mniej solidnych portali zajmujących się piłką ręczną. Czołowe kluby posiadają profesjonalne strony z materiałami video czy ciekawą szatą, więc kibic chętnie zagląda do nich.

Bez telewizji nikt by nie widział, w jaki sposób wywalczono medale w Niemczech czy Chorwacji. Turnieje mistrzowskie pokazywały odpowiednio Polsat i TVP. O ile praca "logotypu ze słoneczkiem" była zadowalająca, bo nie brakowało studia, wypowiedzi, meczów z innych grup o tyle Telewizja Publiczna dopiero zaczyna zbliżać się do pewnego poziomu.

Gdy stworzono TVP Sport wszyscy myśleli, że oferta się rozszerzy. Dla koneserów zostały topowe mecze, jak na MŚ w Szwecji, gdzie ich liczba była znikoma.

Liga Mistrzów również balansowała między jedną a drugą stacją, by ostatecznie trafić do Polsatu. Pomimo meczów polskich drużyn oraz pozostałych grup ewidentnie brakuje studia przedmeczowego i większej liczby wypowiedzi pomeczowych.

Istniał również magazyn piłki ręcznej, który został przekształcony w zestawienie wydarzeń ze wszystkich sportów. Skrótowe relacje z LM są suchym odtworzeniem materiału, ze strony EHF.

Po 4. miejscu na ME 2010 stacja Orange Sport wykupiła prawa do transmisji meczów Bundesligi oraz Pucharu Niemiec. Topowe mecze znajdują się w ramówce, lecz przy ważnym wydarzeniu futbolowym można liczyć tylko na powtórkę. W przekroju całego tygodnia można się spodziewać kilku spotkań.

Sławomir Szmal jest najlepszym szczypiornistą świata 2009

Medialność zawodników

Piłkarzy ręcznych trudno nazwać celebrytami pojawiającymi się na bankietach, lecz na pewno można ich zaliczyć do postaci znanych i rozpoznawalnych przez społeczeństwo.

Polsat uruchomił kanał Polsat Play, w którym pojawiła się "Polska Liga Cudzoziemska", w której przedstawiono życie na obczyźnie Michała Kubisztala, Artura Siódmiaka, Sławomira Szmala i Grzegorza Tkaczyka. Ten ostatni do spółki z Karolem Bieleckim pojawili się również w "Kulisach sportu". "Kola" wystąpił również w programie emitowanym na TVN Style "Druga strona medalu", w którym opowiadał o swojej kontuzji. Sporadyczne występy w programach ogólnotematycznych są zazwyczaj wynikiem sukcesów lub zbliżających się igrzysk.

Dodatkowo Marcin Lijewski razem ze Szmalem i Tkaczykiem byli twarzami Hummela, więc każdy kto kupił kalendarz firmy musiał kojarzyć polskich zawodników.

Podsumowanie

Piłka ręczna stała się sportem regionalnym, który jak większość dyscyplin nie ma szans konkurować z futbolem. W hierarchii sportów drużynowych w Polsce przegrywa również z siatkówką, która rośnie w siłę.

Szczypiorniak podzielił los żużla, którym interesują się tylko nacje odnoszące w nim sukcesy. Problemy są podobne, lecz wydaje się, że jest zdecydowanie lepiej niż było kiedyś.

Komentarze (0)