Niedawno informowaliśmy, że w Serbii zabraknie dwóch ważnych ogniw francuskiej reprezentacji. Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie i tercet kontuzjowanych zawodników ma bardzo duże szanse na udział w ME.
Michael Guigou od dwóch miesięcy zmaga się z urazem przepukliny pachwinowej. Francuzi natychmiast rozpoczęli wyścig z czasem. Guigou szybko trafił pod skalpel, by później rozpocząć żmudną rehabilitacje. - Wsiadłem na rower dwa tygodnie po operacji i rozpocząłem fizjoterapie. Moje ciało nie cierpiało. Miałem tylko bardzo niewielki ból - powiedział w rozmowie z L'Equipe.
Lewoskrzydłowy francuskiej reprezentacji ma zdaniem ekspertów spore szanse na udział w ME, sam jednak studzi hurraoptymizm. - Nie mam pojęcia - oznajmił Guigou na pytanie czy wygra wyścig z czasem. - Nawet jeśli wszystko pójdzie idealnie, musimy to sprawdzić - dodał.
Znacznie lepiej wygląda sytuacja z Williamem Accambrayem. Klubowy kolega Guigou dwa tygodnie temu zwichnął palec prawej ręki. - Mój palec jest w bardzo dobrej formie - zakomunikował 23-letni rozgrywający.
Normalnie w przypadku takiego urazu trzeba czekać trzy tygodnie. Podobnie jednak jak z Guigou na wysokości zadania stanął sztab medyczny Trójkolorowych. Accambray zasięgnął porady wielu ekspertów, w tym fizjoterapeutów od boksu. Na kontuzjowany palec będzie miał nałożony specjalny ochraniacz, dzięki czemu od 4 stycznia rozpocznie indywidualne treningi z piłką. - Będę gotowy w przyszłym tygodniu na zgrupowanie w Tuluzie - powiedział Accambray.
Podobnie rzecz ma się z Samuelem Honrubią. Lewoskrzydłowy cierpi z powodu kontuzji mięśnia uda i pozostaje pod obserwacją medyczną. Do dyspozycji trenera ma być od 10 stycznia, kiedy Francuzi rozegrają pierwszy z dwóch zaplanowanych sparingów z Norwegią.
Obrońcy mistrzowskiego tytułu podczas ME w Serbii rywalizować będą w grupie C z Hiszpanią, Węgrami i Rosją.