Bartczak: Nie oglądać się na przeciwnika

Warmia Olsztyn podejmie w sobotę legnicką Miedź. Olsztynianie staną przed szansą podreperowania swojego dorobku punktowego.

Krzysztof Podliński
Krzysztof Podliński

Sobotni rywal olsztyńskiego zespołu w ostatnich tygodniach przeżywał spore problemy finansowe. Legniccy działacze nosili się nawet z zamiarem wycofania swojej drużyny z rozgrywek ligowych. Ostatecznie Miedź przetrwała kłopoty organizacyjne, jednak w ramach oszczędności klub z Legnicy opuścili Adam Świątek, Jarosław Paluch, Grzegorz Garbacz, Aleksander Kokoszka i Artur Banisz. - Odejście kilku ważnych postaci na pewno osłabiło legnicką drużynę, ale nie należy jej lekceważyć - podkreśla Michał Bartczak, skrzydłowy Warmii Olsztyn.

Warto również wspomnieć, że Miedź sprowadziła kilku nowych zawodników. W przerwie zimowej do zespołu z Legnicy dołączyli rozgrywający Łukasz Achruk, kołowy Jakub Bąk i bramkarz Daniel Janik. Do pełni sprawności po długotrwałej kontuzji wrócił także Bogumił Buchwald.

Olsztynianie też mieli swoje problemy kadrowe. Sytuacja ustabilizowała się dopiero, gdy do składu Warmii powrócili rozgrywający Dominik Płócienniczak i Michał Krawczyk. - Dominik na pewno nam pomoże. Oczywiście nie można liczyć, że będzie grał przez pełne 60 minut po takiej kontuzji. Michał również da dobrą zmianę Mariuszowi Gujskiemu, który od dłuższego czasu gra bez przerwy całe mecze - tłumaczy Bartczak. - Trzeba jednak pamiętać, że straciliśmy Damiana Moszczyńskiego, który był silnym punktem zespołu na lewym rozegraniu, gdy tylko był zdrowy. W obronie pojawiła się spora luka po odejściu Daniela Żółtaka. Bilans nie jest taki różowy - dodaje zawodnik Warmii.

Faworytem sobotniego pojedynku wydają się być szczypiorniści z Olsztyna. Atut własnej hali i potencjał kadrowy zdecydowanie przemawiają za Warmią. Należy mieć bowiem na uwadze znaczące przetasowania w kadrze Miedzi. Stawka meczu dla obu zespołów jest jednak równie wysoka. Zwycięzca przedłuży swoje nadzieje na grę w play-off.

- Nie powinniśmy oglądać się na przeciwnika, tylko wyjść na parkiet i pokazać swoje wszystkie umiejętności. Najważniejsze, by w tym meczu być drużyną i wykorzystywać nadarzające się sytuacje. Wtedy nasz potencjał będzie coś znaczyć, a gra we własnej hali przy wsparciu kibiców na pewno nam pomoże - kończy Bartczak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×