Tomasz Rosiński: Zabrakło koncentracji

Wicemistrz Polski, Vive Targi Kielce, pozostawał przez 21 kolejek spotkań PGNiG Superligi jedyną niepokonaną drużyną. Wydawało się, że rundę zasadniczą kielczanie zakończą z kompletem zwycięstw na koncie. Jednak w sobotę, w meczu 22. kolejki, niespodziewanie łatwo ulegli ligowemu beniaminkowi z Zabrza. NMC Powen wygrało na własnym parkiecie 30:26.

Alicja Chrabańska
Alicja Chrabańska

Już sam fakt, że ekipa beniaminka pokonała naszpikowanego gwiazdami lidera tabeli PGNiG Superligi był sporą sensacją. Tym większą, że zwycięstwo zabrzan było bezapelacyjne, gospodarze sobotniego spotkania kontrolowali sytuację na boisku od pierwszej do ostatniej akcji. - Już od pierwszej minuty zagraliśmy tak jakbyśmy w ogóle nie byli skoncentrowani. Popełnialiśmy sporo prostych błędów. Nagle zapomnieliśmy zupełnie jak się gra. Zagraliśmy naprawdę fatalne zawody w każdym elemencie - skomentował na gorąco po meczu rozgrywający Vive Targów, Tomasz Rosiński.

Często zdarza się, że wysoko notowane drużyny mimowolnie lekceważą teoretycznie słabszego rywala. - Powiedziałbym raczej, że to nie lekceważenie, ale po prostu brak koncentracji po naszej stronie. Nie wiem z czego on wynikał - stwierdził gracz.

Przed pojedynkiem w Zabrzu kielczanie wnikliwie przeanalizowali system gry NMC Powen. Mimo wszystko nie potrafili sprostać dobrze dysponowanym w sobotę zabrzanom. - Oglądaliśmy nagrania meczów NMC Powen Zabrze, wszystko analizowaliśmy. Zabrzanie nas niczym nie zaskoczyli. Cały problem tkwił wyłącznie w naszym brak skupienia i współpracy na boisku. Przeciwnicy zagrali świetnie przed własną publicznością i zasłużenie wygrali to spotkanie - chwalił rywali „Rosa”.

Po meczu zawodnicy z Kielc niezwłocznie zostali wezwani do szatni przez trenera Bogdana Wentę. Wszyscy znający temperament reprezentacyjnego szkoleniowca wiedzieli, że rozmowa po przegranym pojedynku nie będzie bynajmniej spokojna. - W szatni po meczu oczywiście było solidne uderzenie, padło wiele mocnych słów. Teraz spotkamy się w poniedziałek i mam nadzieję, że na spokojnie przeanalizujemy to co stało się w sobotę na zabrzańskim parkiecie - powiedział rozgrywający.

„Rosa” jest zawodnikiem doskonale znanym zabrzańskim kibicom. Występy na zabrzańskim parkiecie to dla niego powrót do sportowych korzeni. Tym razem powrót niespecjalnie udany. - Było miło znów zagrać na hali Pogoń, mimo wszystko. Choć nie ukrywam, że liczyłem na naszą wygraną w sobotę - wyznał wicemistrz Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×