Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że w tym meczu to gospodarze będą rozdawać karty. Bialczanie wyszli na prowadzenie, konsekwentnie dokładali do swego dorobku kolejne trafienia i w efekcie, po niespełna dziesięciu minutach gry mieli już trzy bramki w zapasie. Ich prowadzenie wzrosło nawet do pięciu oczek, a jedyne na co było stać gości jeszcze przed przerwą to odrobienie zaledwie jednej bramki. Zawiercianie nie radzili sobie najlepiej w ataku, a największe zagrożenie stanowił dla bialskich bramkarzy w zasadzie tylko Krzysztof Kurełek - najskuteczniejszy w szeregach Viretu w tym spotkaniu (osiem bramek).
W początkowej fazie drugiej połowy, podopieczni Marka Kąpy zaprezentowali się nieco lepiej, ale nadzieja na odrobienie strat i wywalczenie w tym meczu korzystnego rezultatu w końcu pękła jak bańka mydlana. Najbliżej gracze z Zawiercia zdołali podejść bialczan na trzy oczka, ale wraz z każdą kolejną minutą ich zapał do zdobywania bramek coraz bardziej przygasał. W 45. minucie AZS prowadził z Viretem 22:18 i wtedy też straszliwa niemoc ogarnęła zawierciańską ofensywę. Nie potrafili znaleźć sposobu na bialskiego bramkarza i tym samym przez okres piętnastu minut zdołali zdobyć zaledwie dwie bramki. Tymczasem podopieczni trenera Chmielewskiego nie mieli większych problemów z przeprowadzaniem skutecznych akcji, pewnie punktowali i na niespełna pięć minut przed końcowym gwizdkiem prowadzili już 28:19.W szeregach Akademików brylował przede wszystkim Piotr Pezda - zdobywca siedmiu trafień, ale nie mniejszą pociechę mieli kibice AZS-u również z Artura Makaruka, który sześć razy pokonywał w tym meczu golkipera gości.
W rezultacie, mecz zakończył się w pełni zasłużonym zwycięstwem bialczan, którzy tym samym - na dwie kolejki przed końcem sezonu - doczekali się awansu na przedostatnie miejsce w tabeli. Wprawdzie na dziesiąte miejsce szans już nie mają, a jedenasta lokata utrzymania im nie zapewni, ale Akademikom pozostaje jeszcze nadzieja. Bowiem w przypadku wycofania się z rozgrywek którejś z drużyn, to właśnie przedostatnia drużyna pierwszoligowej tabeli otrzymać może jeszcze swoją ostatnią szansę...
AZS AWF Biała Podlaska - Viret CMC Zawiercie 29:20 (14:10)
AZS AWF: Pieńczewski, Michalczuk, Adamiuk - Pezda 7, Makaruk 6, Kiryłow 4, Nieswadba 4, Wędrak 4, Dębowczyk 1, Kieruczenko 1, Prokopiuk 1, Staropiętka 1, Parafiniuk, Wasilek.
Viret: Kruk, Kowalczyk - Kurełek 8, Zagała 4, Biernacki 3, Komalski 2, Bugaj 1, Kubisztal 1, Nowak 1, Borowiec, Kąpa, Stołowy, Zarzycki.
Sędziowali: Sebastian Patyk oraz Rafał Salwowski (Warszawa).
Widzów: 250.