Zatrzymanie snajpera Olimpii było kluczem do sukcesu

Niespodziewana wygrana radomskiej Politechniki nad Olimpią Piekary Śląskie 35:32 przybliża Akademików do zrealizowania upragnionego celu, jakim jest bezpieczne utrzymanie w stawce pierwszoligowców. Trener Roman Trzmiel nie ukrywa, że ważnym aspektem wyjazdowego triumfu było zatrzymanie Mariusza Kempysa.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Pomimo przyjazdu w zaledwie siedmioosobowym składzie (!), radomianie pokonali, dysponującą prawie dwa razy bardziej licznym zestawieniem, Olimpię. Byli na tyle zdeterminowani i świetnie przygotowani do tego spotkania, że stać ich było na niesamowity zryw na początku drugiej połowy, gdy zdobyli kilka bramek z rzędu.

Szkoleniowiec Roman Trzmiel nie ukrywa jednak, iż kluczem do zwycięstwa okazało się powstrzymanie najlepszego strzelca drużyny z Piekar Śląskich, Mariusza Kempysa. Zajmuje on obecnie siódme miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników zaplecza ekstraklasy. - Był indywidualnie kryty przez Pawła Przykutę. Został zneutralizowany. Co prawda rozegrał kilka efektownych akcji z kołem, lecz niczego więcej nie pokazał - nie ukrywa trener AZS-u.

Z kolei w szeregach przyjezdnych, kolejny już raz z rzędu, najlepiej zaprezentował się Grzegorz Mroczek. Rzucił aż 13 bramek. "Swoje" dołożył także wspomniany wyżej Paweł Przykuta, autor ośmiu trafień.

I choć do Radomia, na mecz 21. kolejki, przyjedzie teraz nowy lider tabeli, Piotrkowianin, to Politechnika wcale nie stoi na straconej pozycji. Cały czas zaskakuje, a jeśli dodamy do tego fakt, że zagra na własnym parkiecie i w silniejszym składzie, bo z nieobecnym w Piekarach Łukaszem Guzikiem, najbliższy rywal może obawiać się sobotniego spotkania.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×