Przygotowujący się do rozgrywek PGNiG Superligi nowosądecki klub, na niespełna siedem tygodni przed sezonem został bez prezesa. Tomasz Michałowski powody swojej decyzji wytłumaczył bardzo czytelnie. - Zrezygnowałem, bo nie jestem w stanie pogodzić swojej pracy zawodowej z obowiązkami prezesa superligowego klubu. Już teraz miałem olbrzymie problemy, aby zorganizować wszystkie zadania, w PGNiG Superlidze byłoby mi jeszcze trudniej. Najwyższa klasa rozgrywkowa stawia tyle nowych wyzwań, że musi być to ktoś, kto odda się temu bez reszty. Nie ukrywam, że trochę szkoda mi teraz odchodzić, ale cóż, takie jest życie. Zarząd zaproponował mi dalszą współpracę z klubem, ale do tej oferty odniosę się dopiero po moim urlopie tj. około 10 sierpnia - argumentował działacz sportowy.
Według plotek, jakie krążą wśród kibiców oraz mieszkańców miasta, rezygnacja prezesa podyktowana była innymi czynnikami. Główną przyczyną miałby być konflikt z władzami Nowego Sącza, w sprawie warunków finansowania klubu. - Trzeba rozróżnić negocjacje od konfliktu. W takich sytuacjach każda ze stron ma swoje racje i chce osiągnąć optymalne dla siebie rozwiązanie. Oczywiście, że takie rozmowy nie są łatwe, przecież budżet miasta nie jest z gumy. Proszę zauważyć, że nie mówimy, jak to jest w przypadku innych klubów, o wycofaniu się samorządu z finansowania, tylko pertraktujemy jego wysokość. Jesteśmy Miejskim Klubem Sportowym i to niewątpliwie jest naszym atutem. Zawsze możemy liczyć na wsparcie władz miasta, niekiedy jednak wiąże się to z czasem, gdyż Urząd Miasta zobowiązany jest zachować odpowiednie procedury - wyjaśnił były przedstawiciel zarządu.
Nazwisko osoby, która weźmie na swoje barki obowiązki zarządzania klubem, nie jest jeszcze znane. Wydaje się jednak, że nie zostało to uwzględnione na liście priorytetów, więc trudno przewidzieć termin wyboru nowego prezesa. - Nic jeszcze nie wiadomo, ale moim zdaniem nie ma szczególnej potrzeby szybko i pochopnie podejmować takich decyzji. Trwają bardzo zaawansowane rozmowy z dużymi firmami, dlatego trzeba zostawić miejsca w zarządzie dla tych przedsiębiorstw do momentu finalizacji rozmów. Inną kwestią jest, czy będą one chciały z takiego przywileju skorzystać, ale klub powinien być na takie rozwiązanie gotowy. Dopiero później powinna być reorganizacja zarządu, zwłaszcza, że może wyniknąć konieczność przeprowadzenia większej ilości zmian. Brak prezesa nie jest w tym momencie wielkim problemem, gdyż zarząd jest dość liczny, dodatkowo mając dwóch wiceprezesów oraz sekretarza - przedstawił swoje stanowisko Tomasz Michałowski.
Uczestnictwo w rozgrywkach PGNiG Superligi, będzie dla władz klubu bardzo poważnym wyzwaniem, gdyż pierwszy raz w historii zmierzą się oni z wymaganiami najwyższego szczebla ligowego. - W ostatnich miesiącach zwłaszcza w gronie najbliższych współpracowników tj. pani sekretarz Moniki Fikiel Szkarłat oraz wiceprezesa Karola Basty, wykonaliśmy ogrom pracy. Wiele spraw zostało uporządkowanych, nie jest może ona widoczna na zewnątrz, ale już zaczyna owocować dla klubu. Nasze przygotowania zostały znacząco zaburzone informacją o wycofaniu się sponsora strategicznego. W tym momencie musieliśmy zacząć od nowa konstruować nasz budżet, który wydawał się być właściwie zamknięty. Dziś sytuacja jest już opanowana. Niewątpliwie wytraciliśmy jednak pewien impet. Sezon jest długi, dlatego jestem przekonany, że jeszcze przed rozgrywkami, ale także w jego trakcie zespół zostanie znacząco wzmocniony. Trwają poszukiwania zawodniczek właściwie w całej Europie - zapewnił jeden z twórców sukcesu Olimpii/Beskid.
Michałowski: Wykonaliśmy ogrom pracy
Ze stanowiska prezesa w Olimpii/Beskid zrezygnował Tomasz Michałowski. Jak zapewnia sam zainteresowany, nie zaburzy to procesu przygotowań, ani działań organizacyjnych przed nadchodzącym sezonem.