- Mieliśmy trzy jednostki treningowe dziennie o różnym charakterze. Zaczynaliśmy dzień o 6.00 rozruchem biegowym po plaży, lesie czy Mielnie, potem o godzinie 9.00 trening w hali, następnie o godz. 16.00 trening w terenie, który zazwyczaj rozpoczynaliśmy ciężką siłownią - poinformował rozgrywający NMC Powen Zabrze Remigiusz Lasoń.
Wszyscy, którzy znają zabrzańskiego szkoleniowca wiedzą, że nie daje on nikomu taryfy ulgowej. Praca na treningach jest ciężka, ale przynosi efekty. Nie inaczej było podczas obozu. Po jego zakończeniu graczom dopisywał szczególnie… humor. - Po każdym obozie samopoczucie musi być dobre, bo przecież obóz się skończył - śmiał się Lasoń.
Jeszcze przed wyjazdem do Mielna trener Zajączkowski chwalił swoich graczy, stwierdzając, że ich kondycja jest dużo lepsza niż przed rokiem, co stwarza możliwości rozpoczęcia intensywniejszych treningów już na początku cyklu przygotowawczego - Już tamten sezon pracy z trenerem Zajączkowskim dał nam dużo jeśli chodzi o kondycję, dodatkowo dostaliśmy rozpiski treningowe na okres urlopowy żeby z "mniejszym bólem" wejść w przygotowania. Wszyscy stanęli na wysokości zadania i myślę, że dlatego mogliśmy zacząć mocniej niż przed rokiem - powiedział rozgrywający.
Obóz był też znakomitą okazją do integracji z nowymi zawodnikami. Choć gracze znają się doskonale z parkietów i świetnie się rozumieją to na zgranie na boisku potrzeba trochę czasu. - Nowi zawodnicy to doświadczeni profesjonaliści, więc myślę, że jak będziemy mieli już więcej treningów taktycznych szybko to wszystko załapią i pod względem sportowym będziemy się rozumieć doskonale tak jak względem osobistym - stwierdził gracz.
Remigiusz Lasoń: Stanęliśmy na wysokości zadania
W ubiegłą sobotę szczypiorniści NMC Powen Zabrze zakończyli obóz kondycyjny w Mielnie. Piłkarze ręczni pod wodzą trenera Bogdana Zajączkowskiego na brak zajęć nie mogli narzekać.
Źródło artykułu: