Piotr Olęcki: Wyglądało to strasznie

Po świetnym występie w Gdańsku szczypiorniści z Legionowa wyraźnie ulegli Azotom. Zdaniem Piotra Olęckiego jego zespół zagrał zdecydowanie poniżej swoich możliwości.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

- Z naszej strony wyglądało to strasznie - nie kryje zawodnik pozyskany latem przez KPR z Chrobrego Głogów. Beniaminek pierwszej ligi odstawał od puławian bardzo mocno, w grze drużyny z Legionowa mnożyły się proste straty, kompletnie nie funkcjonowała druga linia. Postawa ekipy Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka była zaskakująca zwłaszcza, że ledwie kilka dni wcześniej podwarszawski zespół potrafił zająć drugie miejsce w mocno obsadzonym Memoriale Leona Walleranda.

- Ze wszystkich meczów, jakie graliśmy tego lata, w tym zaprezentowaliśmy się najgorzej. Mieliśmy w tym tygodniu kilka ciężkich treningów i było widać, że zostało nam to trochę w nogach, bo nie było żadnej dynamiki, nie było też walki. Nie chcę nas jednak usprawiedliwiać, bo zagraliśmy złe zawody, wina leży po naszej stronie i widać, że jest jeszcze sporo rzeczy, nad którymi musimy pracować - przyznaje Olęcki w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Jego zespół kroku dotrzymywał rywalom tylko przez dziesięć minut, jakościowe różnice w grze obu zespołów z biegiem meczu stawały się coraz bardziej widoczne. Szczypiorniści z Legionowa mieli ogromne problemy ze sforsowaniem formacji defensywnej Azotów, do siatki trafiając przede wszystkim wówczas, gdy rywale grali w osłabieniu. Bramki zdobyte przez KPR w sytuacji, gdy obie ekipy przebywały na parkiecie w komplecie, policzyć można było na palcach.

- Generalnie sędziowanie było dziwne w obie strony, a kary wyolbrzymione pojawiały się i tu, i tu. To jednak nie jest tak istotne, najgorsze są nasze głupie straty. Oddaliśmy kilka piłek prosto w ręce przeciwników i z tego wynikła ich przewaga. My nie potrafiliśmy się z tego podnieść, nie graliśmy w ogóle konsekwentnie i skończyło się wszystko tak, jak się skończyło - podsumowuje Olęcki.

Dla zespołu z Legionowa starcie z Azotami było czwartym meczem sparingowym tego lata. Wcześniej zespół Cieślikowskiego i Smolarczyka pokonał Wybrzeże i Chrobrego oraz nieznacznie uległ MMTS-owi Kwidzyn, nieudany występ w Puławach KPR może więc uznać za drobny wypadek przy pracy. A kolejny sprawdzian czeka go już w najbliższy weekend, podczas którego w turnieju zorganizowanym we własnej hali legionowska siódemka podejmie gdańszczan, Nielbę Wągrowiec i KSSPR Końskie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×