Czuwaj blisko niespodzianki - relacja z meczu AZS Czuwaj Przemysl - Azoty Puławy

Powrót po 13 latach do Superligi Czuwaj Przemyśl zaczął od minimalnej porażki 31:32 z jednym z kandydatów do medalu - Azotami Puławy.

Początek spotkania toczył się w bardzo szybkim tempie. Przemyślanie otworzyli wynik spotkania bramką Pawła Stołowskiego. Puławianie popełniali w tym momencie dużo błędów w ataku, w wyniku czego przez pierwszy kwadrans Czuwaj utrzymywał jednobramkowe prowadzenie. Pierwszy kryzys beniaminka przyszedł wraz z pierwszymi dwuminutowymi karami dla..... gości. To oni zdecydowanie lepiej radzili sobie w osłabieniu i za sprawą świetnej postawy Michała Szyby, który nie dawał żadnych szans ani Pawłowi Sarowi, ani Filipowi Jaroszowi, wygrywali 10:7 w 20 minucie. Czuwaj stracił też skuteczność w ataku. Dużym problemem, nad którym trenerzy Piotr Kroczek i Bogusław Kubicki muszą się poważnie zastanowić, jest fatalna skuteczność z rzutów karnych i brak stałego wykonawcy. Już do przerwy z linii siódmego metra nie byli w stanie trafić Marcin Basiak i Paweł Stołowski. Fatum przełamał w 21. minucie Bogdan Oliferchuk (8:10). Niestety, już po chwili ten sam zawodnik musiał przedwcześnie opuścić boisko. Ukrainiec nabawił się kontuzji kostki. To zupełnie załamało gospodarzy. Nie kleiła się gra w obronie, przez którą przebijali się raz po raz Szyba, Piotr Masłowski i Dymytro Zinczuk. Do tego fantastyczną serię w bramce zanotował zdecydowany lider zespołu gości Maciej Stęczniewski, który przez 10 minut tylko raz wyciągnął piłkę z siatki. Azoty na przerwę schodziły niemal pewne zwycięstwa, prowadząc 18:11.

Jeszcze w I lidze "Harcerze" wielokrotnie udowadniali, że potrafią w 2 połowie wyjść z najgorszych opresji. Lecz pierwsze minuty absolutnie nie zapowiadały dramaturgii do samego końca. To goście wciąż kontrolowali grę i utrzymywali bezpieczną przewagę 7-8 bramek. AZS zbliżył się na 5 goli różnicy dopiero w ostatnim kwadransie gry. Swój koncert rozpoczęli Stołowski i Maurycy Kostka, wspierani przez braci Kubisztali, Dariusza i Macieja oraz grającego z konieczności na rozegraniu Marcina Basiaka. "Mauro" zanotował prawdopodobnie najlepsze 30 minut w swojej karierze i był dziś najlepszym zawodnikiem na boisku. Końcowe 10 minut to niezwykle brutalna defensywa Puławian, którzy otrzymali aż 9 dwuminutowych wykluczeń. Czuwaj zbliżał się z każdą sekundą. Na 2,5 minuty przed końcową syreną przewaga drużyny Marcina Kurowskiego zmalała do 3 bramek. Kto wie jak potoczyłaby się końcówka, gdyby nie czerwona kartka dla Macieja Kubisztala. W 59. minucie rzut karny obronił Paweł Sar, zaś po drugiej stronie boiska Maurycy Kostka wykorzystał swoją szansę z linii siódmego metra i po dobitce doprowadził do kontaktu. Osłabieni gospodarze nie zdołali już jednak doścignąć Azotów. Na domiar złego sami stracili bramkę. Ostatecznie mecz zakończył się planowanym, lecz minimalnym zwycięstwem gości 32:31.

Zwycięstwo Azotów jedną bramką powinno być przestrogą dla wszystkich drużyn, które w tym sezonie zawitają do Przemyśla. Pod żadnym pozorem nie można lekceważyć rywali, gdyż może to kosztować bardzo cenne punkty. Zaś wiele osób nie powinno nikogo skreślać jeszcze przed rozpoczęciem ligi. Kto wie jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby nie kontuzje dwóch kluczowych rozgrywających Harcerzy. Na uwagę zwraca fantastyczna atmosfera w hali, stworzona nie tylko przez kibiców gospodarzy, ale i gości, którzy w liczbie ponad 50 osób stawili się na hali przy ul. Mickiewicza 30.

Wypowiedzi pomeczowe:

Maciej Stęczniewski, bramkarz KS Azotów Puławy: Graliśmy na ciężkim terenie, zabrakło nam przede wszystkim koncentracji. Jest to niestety typowe dla naszego zespołu, że prowadzimy wysoko i w pewnym momencie zaczynamy mieć kłopoty z grą. Stąd bierze się nerwowa atmosfera i musimy walczyć jak przy remisie przez cały mecz. Zaś w grze Czuwaju była przede wszystkim widoczna walka, czego nam we fragmentach drugiej połowy brakowało. Gratuluję atmosfery i kibiców. Wiedzieliśmy że jest to naprawdę trudny teren i to wszystko się potwierdziło. Cieszymy się ze zwycięstwa. Nie było łatwo, ale dwa punkty jadą do nas.

Bogusław Kubicki, trener AZS-u Czuwaj Przemyśl: Gdyby wykorzystać wszystkie sytuacje z pierwszej połowy, rzuty karne i niewykorzystane sytuacje sam na sam, być może wyglądałoby to inaczej. W drugiej połowie zawodnicy popracowali mocniej w obronie, wykorzystali błędy przeciwnika, w wyniku czego zrobiło się niewesoło dla Azotów, które przyjechały po pewne dwa punkty i zabrakło niewiele by te punkty zostawili. Zapłaciliśmy frycowe.

Bramki dla AZS-u Czuwaj:
Paweł Stołowski - 7, Radek Sliwka - 2, Bogdan Oliferchuk - 2, Mateusz Kroczek - 1, Maurycy Kostka - 7, Marcin Basiak - 3, Piotr Papaj - 1, Maciej Kubisztal - 4, Dariusz Kubisztal - 4

Bramki dla KS Azoty Puławy:
Dymytro Zinczuk - 6, Krzysztof Łyżwa - 1, Michał Szyba - 5, Piotr Masłowski - 7, Rafał Przybylski - 3, Mateusz Jankowski - 3, Michał Bałwas - 1, Paweł Ćwikliński - 3, Przemysław Krajewski - 3
Kary:

AZS Czuwaj - 10 minut, czerwona kartka - Radek Sliwka (gradacja kar), Maciej Kubisztal (faul)

KS Azoty - 18 minut, czerwona kartka - Mateusz Kus (gradacja kar)

Sędziowie: Dębski - Rodacki (Kielce)

Delegat ZPRP: Andrzej Zapiórkowski

Widzowie: 800 (52 z Puław)

Komentarze (70)
Roland
10.09.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Trochę w oderwaniu od samego dopingowania, relacji między kibicami oraz subiektywnych ocen ostatniego meczu serdecznie dziękuję w imieniu kibiców z Puław Prezesowi KS.AZOTY Panu Jerzemu Witaszk Czytaj całość
Kiero90
9.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To racja, to było mocne jak w garniaku zaczął się drzeć z całych sił na stojaka i pokazywać żeby wstali - miazga haha :D 
spoko
9.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Odpiszę Ci gdzie indziej;) 
spoko
9.09.2012
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Ja tam o kibicach z Przemyśla nie mogę powiedzieć nic złego. Byłem na meczu, widziałem - było paru prostaków, ale generalnie ludzie nastawieni dosyć przyjaźnie. Regularnego dopingu nie było, al Czytaj całość
kibic22
9.09.2012
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
To dla zasady - zacznijmy pluć, przynajmniej będą mówili prawdę. A co do Białego - na stronie Pogoni sam przyznał, że od długiego czasu było ryzyko właśnie takiej kontuzji(zerwania achillesa) w Czytaj całość