KPR Legionowo jedzie do Malborka

Przed największym wyzwaniem w tym sezonie stają szczypiorniści KPR-u Legionowo. Beniaminek pierwszej ligi w najbliższy weekend zagra na wyjeździe z Polski Cukier Pomezanią Malbork.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

W pierwszej kolejce siódemka z Legionowa w meczu derbowym rozprawiła się z będącym w kryzysie Uniwersytetem Warszawskim, a tydzień później we własnej hali KPR pokonał Wybrzeże Gdańsk. Konfrontacja z ekipą z Trójmiasta było o tyle prosta, że ekipy te przed sezonem grały między sobą dwa sparingi i choć starcia towarzyskie znacznie różnią się od meczów ligowych, dla obu drużyn było to pewne udogodnienie. Teraz poprzeczka idzie jeszcze wyżej, bo do Malborka ekipa Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka jedzie w ciemno.

- Spotkanie z Pomezanią może być nawet cięższe, niż mecz z Wybrzeżem, bo gdańszczan znaliśmy, a w przypadku ekipy z Malborka nie wiemy, czego się po nich spodziewać. Jest to zeszłoroczny beniaminek, który przed tym sezonem poczynił spore wzmocnienia - nie kryje w rozmowie ze SportoweFakty.pl bramkarz KPR-u, Tomasz Szałkucki.

Latem włodarze Pomezanii postawili na doświadczenie, a kontrakty z klubem podpisali Damian Moszczyński, Grzegorz Perwenis, Michał Derdzikowski, Grzegorz Sibiga, Marek Boneczko i Łukasz Cieślak. Trzech ostatnich przyciągnął za sobą z Kościerzyny trener Igor Stankiewicz, który w Malborku pojawił się już pod koniec kwietnia. - W przypadku mojego zespołu im więcej grania, tym lepiej. Czas działa na naszą korzyść - nie kryje szkoleniowiec Pomezanii.

Głównym atutem dziewiątej ekipy poprzedniego sezonu w walce o wysokie miejsca ma być własna hala. - Nie wiem, czy uda nam się to zrealizować na początku ligi, ale na pewno będziemy do tego dążyć, żeby każdy zespół, który będzie do nas przyjeżdżał wiedział, że tych punktów łatwo z Malborka nie wywiezie - zapowiadał przed startem rozgrywek Stankiewicz. - Rywale nie mają się bać, ale muszą nas szanować i podejść do tego meczu z respektem.

Kluczem do nawiązania walki z KPR-em może okazać się powstrzymanie Tomasza Pomiankiewicza. Były zawodnik Azotów Puławy latem stał się naczelną strzelbą legionowskiej siódemki, skutecznością imponując zarówno w meczach sparingowych, jak i pierwszych ligowych starciach. - Kiedy grał w Szwecji, jego zespół przyjechał na turniej do Kościerzyny. Zapamiętałem go jako pozytywną postać i mocny punkt zespołu. Mam jednak swoje zapatrywanie na to, jak można spróbować wyeliminować zagrożenie z jego strony - zapowiada Stankiewicz.

Legionowskiego beniaminka czeka duże wyzwanie. - Z Wybrzeżem graliśmy sparingi, a zespołu z Malborka nie znamy. Jesteśmy jednak dobrej myśli - zapewnia trener Smolarczyk. Pomezania w pierwszej kolejce pokonała we własnej hali Wolsztyniaka Wolsztyn, a główne role na parkiecie odegrali sprowadzeni latem Cieślak i Boneczko. Poprzedni weekend - za sprawą wycofania się z rozgrywek PBS Juranda - gracze Stankiewicza mieli wolny.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×