Syn trenera Akademików, Wiktor Malinowski, jeszcze przed rozpoczęciem sezonu był awizowany jako nowy zawodnik Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego. Przed spotkaniem pierwszej kolejki przedstawiciele klubu nie zdążyli jednak dopełnić wszystkich formalności i starcie z Gwardią Opole młodzieżowy reprezentant Białorusi oglądał jedynie z trybun.
- Nie wiem, czy Wiktor zagra ze Śląskiem - mówił po zakończeniu inauguracyjnego meczu Aleksander Malinowski. Wszystkie kwestie związane z wypożyczeniem szczypiornisty zostały załatwione. Zaliczył dobry debiut, będąc jednym z najlepszych strzelców AZS-u (zdobył 5 bramek-przyp.red.). Imponował dynamiką, brakowało mu, co zrozumiałe na tym etapie, zgrania z resztą drużyny.
Identyczną zdobyczą mógł pochwalić się po starciu z kadrą juniorów. - Pokazał się z dobrej strony - chwali gracza trener-koordynator radomskiej ekipy, Roman Trzmiel. Malinowski junior musiał jednak szybko zakończyć spotkanie kontrolne, bowiem już po pierwszym kwadransie gry odnowiła mu się kontuzja.
Dwa występy zaliczył również leworęczny Michał Kwaśny. - Wiadomo już, że u nas zagra. Przeszedł z Azotów Puławy - informuje szkoleniowiec. Prawoskrzydłowy radzi sobie coraz lepiej - ze Śląskiem trafił do siatki rywali raz, w Kielcach już trzykrotnie.
Nadal pauzować musi Maciej Jeżyna. - Niedługo będę miał badania i w zależności od ich wyników okaże się, czy będę musiał nosić gips jeszcze tydzień, czy dłużej. Oczywiście później czeka mnie jeszcze rehabilitacja - zaznacza. Brak zawodnika jest bardzo odczuwalny, ponieważ w opinii wielu obserwatorów oraz sztabu szkoleniowego największą bolączką AZS-u w dwóch dotychczasowych pojedynkach była postawa na skrzydłach.