Michał Prątnicki do Siódemki trafił latem z Juranda Ciechanów. Trener Marek Motyczyński nie ukrywał, że to właśnie młody rozgrywający ma być mózgiem jego drużyny. W Głogowie Prątnicki udowodnił, że jest w stanie "ciągnąć" grę legnickiej ekipy. Świetnie rozgrywał i rzucał. Mecz zakończył z dorobkiem 8 bramek. - Cieszę się, że wytrzymałem kondycyjnie, a grałem w obronie i ataku 60 minut. Myślę, że wreszcie zagrałem na swoim poziomie - mówi Michał Prątnicki.
- Uważam, że ten remis jest naszym małym zwycięstwem. Graliśmy przecież na wyjeździe i to w hali mocnego Chrobrego, który był zdecydowanym faworytem. Przez większość spotkania goniliśmy wynik. Dwa razy graliśmy w podwójnym osłabieniu. Te fakty powodują, że należy cieszyć się z punktu - ocenia rozgrywający Siódemki Miedź.
- Przed meczem z Chrobrym punkt wzięlibyśmy w ciemno. Teraz może taki mały niedosyt odczuwa, bo mieliśmy akcję na wygranie meczu. Z drugiej strony gospodarze chwilę później też mogli zdobyć zwycięską bramkę. Dlatego uważam, że remis jest sprawiedliwy. Cieszmy się nim. A w poniedziałek rozpoczynamy przygotowania do meczu z Azotami Puławy. W Głogowie otworzyliśmy worek z punktami. Mam nadzieję, że za tydzień znów do niego zajrzymy - powiedział po sobotnim meczu Andrzej Kryński.
- Cieszę się również z faktu zdobycia pierwszych bramek w PGNiG Superlidze. Grałem cały mecz, bo taka była nasza taktyka polegająca na wysokiej obronie. Trener uznał, że pasuję do takiego grania. Poza tym Andrzej Brygier był chory i nie czuł się na siłach do walki - dodał Kryński.
Prątnicki: Wreszcie zagrałem na swoim poziomie
Na takiego Michała Prątnickiego czekali kibice Miedzi przez całe trzy dotychczasowe mecze. Było warto, bo w Głogowie nowy rozgrywający legnickiego zespołu pokazał, że może być liderem drużyny.