Mecze pucharowe to promocja piłki ręcznej - komentarze po meczu KSZO - Chrobry

Piłkarze ręczni Chrobrego Głogów bez problemów poradzili sobie z II-ligowym zespołem z Ostrowca Świętokrzyskiego i pewnie awansowali do ćwierćfinału rozgrywek Pucharu Polski.

Zbigniew Markuszewski (trener Chrobrego Głogów) Wiadomo, że takie mecze pucharowe traktujemy przede wszystkim jako promocję piłki ręcznej, ale również korygowanie jakichś swoich niedoskonałości w grze. Sezon w lidze, w której gramy, jest bardzo trudny i ta rywalizacja tu jest bardzo wyrównana. Jesteśmy zespołem, który powolutku buduje się, dlatego gramy trochę w kratkę. Pierwsze dwa fantastyczne mecze, później trochę gorsze, więc chcieliśmy się tutaj odbudować psychicznie, ale również zagrać dobre zawody, by coś pokazać ludziom – kawałek dobrej piłki ręcznej. Pokonaliśmy bardzo daleką drogę do Ostrowca Świętokrzyskiego i w domu będziemy nad ranem około piątej, więc nie chcieliśmy zagrać złego meczu. Może nie do końca nam się to udało zagrać bezbłędnie, ale nie było łatwo. Chłopcy są podmęczeni w tym momencie, ale naprawdę staraliśmy się zagrać jak najlepiej. Ja gratuluje wszystkim w Ostrowcu Świętokrzyskim wspaniałego obiektu, bo taka halę mieć to chyba marzenie każdego miasta. Bardzo by się chciało, aby piłka ręczna na stałe zawitała tutaj na wyższym poziomie. Przy takim trenerze jaki jest w KSZO jestem przekonany, że znajdą się pieniądze i piłka ręczna najwyższym szczeblu przyciągnie jeszcze więcej kibiców.

Zbigniew Tłuczyński (trener KSZO Odlewni Ostrowiec Św.): Nie bardzo wiem, od której strony zacząć podsumowanie tego spotkania. Myślę, że był to fajny mecz z naszej strony. Nie ulega wątpliwości, że było wiele rzeczy do podpatrzenia ze strony przeciwnika, ale mnie interesowało w tym meczu to, jak nasi chłopcy zachowają się na boisku. Nie ulega wątpliwości, że piłka ręczna polega również na indywidualnych umiejętnościach zawodników, których przeciwnik miał w swoich szeregach zdecydowanie lepszych. Walczyliśmy, próbowaliśmy i gdybyśmy wykorzystali te stuprocentowe pozycje, które mieliśmy, to pięć bramek więcej moglibyśmy rzucić i zawody skończyłyby się całkiem przyzwoicie. Myślę jednak, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Źródło artykułu: