Za kilka dni reprezentacja Polski weźmie udział w finałach mistrzostw świata. Kibice powinni nacieszyć oczy grą biało-czerwonych, bo zdaniem Bieleckiego sytuacja w polskiej piłce ręcznej daleka jest od optymalnej i perspektywy na przyszłość optymistyczne nie są.
- Za naszym wynikiem sprzed sześciu lat nie poszła praca, nie zorganizowano szkolenia juniorów - mówi Bielecki. Gdyby stało się inaczej, prawdopodobnie już teraz dla gracza Vive Targów Kielce zabrakłoby miejsca w narodowym zespole, bo młodzi zwyczajnie okazaliby się lepsi. - A tak – jestem, bo nikt się nie pojawił. Nikt nie pokazał mi drzwi swoją formą na boisku, nie powiedział: "Sorry, Karol, ale jesteś za słaby" - przyznaje doświadczony szczypiornista w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Z roku na rok liczba polskich zawodników występujących w zespołach zagranicznych maleje, bo renomowane europejskie kluby wiedzą, że w naszej lidze o odnalezienie kandydatów na przyszłe gwiazdy jest niezwykle ciężko. - Nie oszukujmy się, trener Michael Biegler nie ma z czego wybierać. Poznałem polską ligę i wiem, że nie można liczyć na wyrównany skład, kiedy brak kogoś kontuzjowanego - podsumowuje reprezentant Polski.
Źródło: Rzeczpospolita