- Mecz rozpoczęliśmy fatalnie, w pierwszej połowie pokazując naprawdę słabą dyspozycję. Na szczęście na kilka minut przed przerwą zmieniliśmy system obrony, dzięki czemu jeszcze przez zejściem do szatni podgoniliśmy nieco wynik - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl były reprezentant Polski. - Potem długo rywali ścigaliśmy, a końcówka była typowo polska, niezwykle nerwowa. Zafundowaliśmy sobie horror i na szczęście wszystko rozstrzygnął Robert Orzechowski, który wykorzystał fatalny błąd świetnie broniącego przez cały mecz Stanicia - przyznaje Lis.
Zdaniem trenera AZS UW dużo dobrego do gry zespołu wniósł doświadczony Marcin Lijewski, który do Hiszpanii dotarł dzień wcześniej, zastępując w kadrze kontuzjowanego Mariusza Jurkiewicza. - Bardzo przydał się drużynie, bo Krzysiek jest kompletnie bez formy. Z wyjątkiem meczu z Białorusią gra na tym turnieju słabo i jego starszy brat na pewno swoim doświadczeniem niezwykle nam w meczu z Serbami pomógł - podkreśla Lis.
Znaczący udział w zwycięstwie miał także selekcjoner Michael Biegler. - Na boisku była duża rotacja zawodników, a trener nie bał się zdjąć Szmala i wstawić za niego Marcina Wicharego, który obronił przecież dużo ważnych piłek. Biegler dał też więcej pograć Karolowi Bieleckiemu, a ten rzucił trzy naprawdę ważne bramki - wymienia nasz rozmówca.
Mecz z Serbią - poza kilkoma fragmentami pierwszej połowy - pokazał także, że bardzo mocnym punktem polskiego zespołu jest formacja obronna. - W defensywie wygląda to fajnie i pozytywnie. Pociągnęliśmy z Serbami bodajże pięć skutecznych kontrataków, co na takim poziomie jest czymś naprawdę znaczącym - podsumowuje Lis. - Jeśli Serbowie nie dogadają się ze Słowenią, to mamy praktycznie pewne drugie miejsce w grupie.
Opcja mało prawdopodobna,więc czas szy Czytaj całość