Justyna Stelina (trenerka Startu): Przyczyna naszej słabej gry jest prosta. Wioleta Janaczek jest wyłączona z treningu, a co za tym idzie jest wyłączona z
gry i od razy widać inny obraz. Musimy się wspomagać dziewczynami, które
nie grają nominalnie na tej pozycji. W pewnych momentach skrzydłowe
grały na rozegraniu. Właściwie nie mamy drugiej środkowej. Ambicji chyba
nie można im odmówić, bo dziś walczyły na tyle, na ile potrafiły. Nie
mogę jednak wybaczyć nietrafionych sytuacji sam na sam oraz gapiostwa w obronie. Na wyróżnienie zasłużyła Kasia Cekała, która zagrała dziś bardzo fajne zawody. Zawodniczka ta nie przestraszyła się zespołu Zagłębia, który nie
grał dziś fantastycznie. Tym bardziej sytuacja martwi.
Katarzyna Cekała (skrzydłowa Startu): Grałyśmy dobrze tylko przez dwadzieścia minut, a to nie wystarczy by wygrać mecz. Pojawiły się proste błędy oraz zagapienia w obronie. Dziewczyny z Zagłębia pociągnęły skuteczną kontrę, kilka razy nam uciekły, a my nie zdążyłyśmy wrócić. Naszą bolączką od jakiegoś czasu jest gra w defensywie. Koniecznie musimy ten fragment gry poprawić. W ataku może nie było tak źle. Kolejny mecz gramy w Szczecinie i nie wyobrażam sobie żebyśmy tam przegrały. To jest nasz mecz o życie, o dziesięć punktów i dlatego musimy go wygrać. Nie będzie to jednak łatwe, bo Pogoń gra u siebie i będzie miała za sobą kibiców. Jednak już tam wygrywałyśmy. Musimy się po prostu podnieść, bo ostatni mecz wygrałyśmy w styczniu.
Bożena Karkut (trenerka Zagłębia): Dziewczyny zaczęły mecz dosyć nerwowo, bo dwa przegrane mecze trochę nam zabrały. Przed końcem pierwszej połowy załapały jednak swój rytm. Jak już prowadziłyśmy piętnastoma-szesnastoma bramkami, to wpuściłam wiele zawodniczek z ławki. Cieszy mnie to zwycięstwo i to, że tak naprawdę rozstrzygnęło się to już pod koniec pierwszej połowy.
Jelena Bader (rozgrywająca Zagłębia): Myślę, że zagrałyśmy dziś bardzo dobrze. Kluczem do wygranej tego meczu była obrona. Na początku jednak zagrałyśmy nieskutecznie. Wypracowywałyśmy sobie sytuacje, ale nie trafiałyśmy do bramki. Start grał wtedy trochę bardziej agresywnie. Później już chyba się zniechęcił naszą obroną.