Aleksandra Zych zauważyła, że pokonanie KPR-u Ruch Chorzów było przede wszystkim formą rehabilitacji za sobotnią przegraną z KGHM-em Metraco Zagłębiem Lubin. - To była wysoka wygrana, która na pewno nas podbuduje przed końcówką drugiej rundy w lidze. W sobotę Zagłębie co prawda grała taką obroną jaką się spodziewałyśmy, jednak jest to dla nas niewygodny przeciwnik. Mimo że miałyśmy ambicję na złoto w PGNiG Pucharu Polski, musimy się cieszyć z trzeciego miejsca - powiedziała niespełna 21-letnia rozgrywająca Vistalu Łączpol Gdynia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Już po pierwszych minutach niedzielnego meczu wydawało się, że mistrzynie Polski wyjdą na wysokie prowadzenie, którego nie oddadzą do końca. Chorzowianki jednak potrafiły dotrzymać im kroku. - Pierwsze 15-20 minut zawsze jest na styku, gdyż przeciwnicy się ze sobą docierają. Później odjechałyśmy dzięki kontrom. Mamy świetne skrzydłowe i jest to nasz główny atut. W momencie, w którym mamy możliwość bronienia i wyprowadzenia kontry, zawsze potrafimy wykorzystać nasze atuty - dodała Aleksandra Zych.
Dlaczego gdynianki nie potrafią wygrać z drużyną z Lubina? - Ten zespół nam po prostu nie odpowiada. Grają wysoką, agresywną obronę i ciężko nam się gra przeciwko nim. Trzeba dalej pracować i walczyć - zapowiedziała Zych, która do meczów PGNiG Pucharu Polski podchodzi z takim samym zaangażowaniem, jak do spotkań ligowych. - Nie ma żadnej różnicy. Na każdy mecz trzeba wyjść i nie można lekceważyć żadnego rywala - zauważyła młoda zawodniczka gdyńskiego klubu.