Bezpośrednie starcie obu ekip będzie najważniejszym meczem wczesnej wiosny w PGNiG Superlidze. Konfrontacja odwiecznych rywali najprawdopodobniej rozstrzygnie o tym, która z ekip w grze o mistrzostwo Polski będzie cieszyć się przywilejem własnego parkietu. - Mam nadzieję, że to będzie piękny mecz, bo spotkają się zespoły, które wyzwalają w sobie nawzajem dodatkowe pokłady sił. Na boisku nie ma przebacz i każdy zdaje sobie sprawę z tego, o co walczy - przyznaje Kubisztal w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Doświadczony zawodnik doskonale zdaje sobie sprawę z klasy rywala, któremu jego zespół będzie musiał stawić czoła w najbliższej kolejce. - Vive wygrało w Lidze Mistrzów komplet dziesięciu meczów i na pewno jest to zespół, który znajduje się na fali, podczas gdy my gdzieś tam szukamy stabilizacji. Mam jednak nadzieję, że ten mecz wywoła tak wielkie emocje, że damy radę - mówi rozgrywający wicemistrzów Polski.
Wiele wskazuje na to, że w zespole z Płocka nie zagrają Ivan Nikcević i Petar Nenadić. - Na razie na sto procent jeszcze tego nie wiadomo, bo lekarze robią wszystko, żeby postawić ich na nogi. Zobaczymy, jak to będzie. Wiadomo, że tacy zawodnicy by się nam przydali, ale w sporcie nie ma ludzi nie zastąpionych. Życie nie znosi próżni i mam nadzieję, że jeśli będziemy musieli zagrać bez nich, to znajdzie się ktoś, kto z powodzeniem ich zastąpi - przyznaje Kubisztal.
Nafciarze w tym sezonie w lidze w sportowej walce jeszcze nie przegrali, znacznie gorzej wiedzie im się za to na arenie europejskiej, gdzie w trzech meczach fazy grupowej Pucharu EHF zdobyli ledwie dwa punkty. - Kryzys? To duże słowo. Z drugiej strony wypadkiem przy pracy można byłoby nazwać jeden nieudane spotkanie, a my przegraliśmy dwa, w których można było spokojnie zwyciężyć - wyjaśnia nasz rozmówca.
Czego płocki klub potrzebuje, by wrócić na właściwe tory? - Musimy przede wszystkim unikać przestojów, które się nam zdarzają. Powinniśmy ustabilizować formę, którą mamy i wtedy będzie zdecydowanie lepiej, bo ostatnio gramy falami - nie kryje Kubisztal. - Wydaje mi się, że potrzebujemy dosłownie jednego meczu zagranego na miarę naszych możliwości, który pomógłby nam się przełamać i wrócić do tego, co prezentowaliśmy w pierwszej rundzie.