Płocczanie rozegrali w kieleckiej Hali Legionów bardzo słabe zawody, nie radząc sobie z solidnie grającą defensywą Vive Targów Kielce i świetnie dysponowanym Venio Losertem. Kolejnego już wyjazdu do Kielc Nafciarze nie będą wspominać dobrze. - Ciężko dobrze wspominać przegrane mecze - mówi Michał Kubisztal, wskazując co zadecydowało o porażce w Kielcach: - Ameryki nie odkryję mówiąc, że zaważyły pierwsze minuty. Nie mogliśmy odnaleźć się w ataku, narobiliśmy mnóstwo głupot, a grając z takim przeciwnikiem jak Vive ciężko jest w takiej sytuacji liczyć na korzystny wynik.
Do przerwy płocczanie przegrywali 9:16, co na dobrą sprawę rozstrzygnęło losy rywalizacji i sprawiło, że w drugiej części meczu gra toczona była bramka za bramkę. - Próbowaliśmy gonić wynik, ale nie było z czego. Vive odjechało na siedem bramek przed przerwą i w drugiej połowie tylko nas kontrolowali - stwierdza Kubisztal.
Głównym problemem płockiego zespołu w ostatnich tygodniach pozostaje gra w ataku, która pod nieobecność Petara Nenadicia wyglądała dramatycznie słabo. - Gramy za mocno falami, zdarza się, że potrafimy odrobić straty jak dziś z 0:4 na 4:5, by przez kolejnych pięć czy dziesięć minut mieć problem ze zdobyciem bramki - wyjaśnia popularny "Kubeł".
W czym więc leży problem podopiecznych Larsa Walthera? Kubisztal nie potrafi go wskazać. - Ciężko powiedzieć gdzie leży problem... Potrzebujemy chyba jednego porządnego meczu żeby się przełamać, ponownie uwierzyć w siebie i ruszyć do przodu - stwierdza. Pozostaje mieć nadzieję, że Nafciarze przełamią się w sobotnim meczu Pucharu EHF z RK Mariborem Branik.