Biało-czerwoni pokonali w Ergo Arenie reprezentację Szwecji, a kluczem do sukcesu okazała się bardzo dobra postawa formacji defensywnej na czele z doskonale dysponowanym Sławomirem Szmalem. - Po analizie pierwszego meczu zdawaliśmy sobie sprawę, że w rewanżu musimy znacznie poprawić grę obronną, dlatego jestem niezwykle zadowolony, że udało nam się tego dokonać - przyznaje Biegler.
- Do Malmo jechaliśmy z odpowiednim planem na to pierwsze spotkanie, mecz, ale na parkiecie nie wszystkie elementy funkcjonowały tak, jak powinny - wyjaśnia Biegler. - Mieliśmy problemy w walce z kołowym rywali, a również nasi skrzydłowy i obrońcy powinni byli bardziej agresywnie współpracować w obronie. W pierwszym meczu nasza linia się posypała, więc już od piątku skupiliśmy się na dokładnej pracy, która miała nam przynieść sukces - relacjonuje niemiecki szkoleniowiec.
- Mecz ze Szwecję utwierdził mnie w przekonaniu o tym, że wciąż powinniśmy zmierzać w kierunku doskonalenia gry obronnej. Z przodu także zagraliśmy kilka dobrych akcji, ale czasami nie byliśmy za to nagradzani, bo rywale też dobrze prezentowali się w tyłach, a mocno pomagał im także świetnie dysponowany bramkarz - wyjaśnia Biegler, wspominając Andreasa Palickę, który dał się Polakom we znaki zwłaszcza przy rzutach karnych.
Biało-czerwonym w zwycięstwie mocno pomogła doskonała atmosfera, jaką w Trójmiejskiej hali stworzyli kibice. - Dziękuję za ten wspaniały doping. To było dla nas, dla mojej drużyny i dla całego sztabu naprawdę wielkie przeżycie. Muszę też mocno pochwalić cały zespół, który przed taką publicznością był w stanie rozegrać taki mecz. Doping był wspaniały i pomagał nam w tych momentach, w których go naprawdę potrzebowaliśmy - kończy Biegler.