Dominacja kielczan w starciu z niżej notowanym rywalem nawet przez moment nie podlegała dyskusji. Szkoleniowiec mistrzów Polski mógł dzięki temu spokojnie rotować składem, w związku z czym na parkiecie - oprócz Kamila Buchcica - pojawili się wszyscy gracze, dla których znalazło się miejsce w meczowej kadrze kielczan.
- Staraliśmy się w tym meczu równo rozłożyć siły, żeby każdy zawodnik popracował. Tego ogrania potrzebowali zwłaszcza nasi kontuzjowani gracze, którzy powoli wracają do grania - przyznaje Wenta, wyjaśniając przy okazji sytuację nieobecnego w Legionowie Bunticia. - Przed meczem finałowym powinien już do nas dołączyć - uspokaja doświadczony szkoleniowiec.
Jaka będzie recepta Vive na pokonanie Wisły? - Kryć szczelnie, rzucać celnie - śmieje się Wenta, by po chwili jednak spoważnieć. - Mierzyć będą się dwa zespoły, które obecnie w naszej lidze dominują i wynik jest sprawą otwartą - nie ma wątpliwości były selekcjoner biało-czerwonych.
W tym sezonie Vive i Wisła stawiały sobie czoła dwukrotnie i za każdym razem zwycięstwo padało łupem gospodarzy. - Każdy mecz ma inny obraz. My musimy patrzeć do przodu, a nie oglądać się za siebie - podkreśla Wenta. - Wisły po zmianie trenera jeszcze nie widziałem, video dopiero będziemy analizować. Powinny to być jednak ciekawe zawody - kończy.