Dymytro Zinczuk i Rafał Przybylski gotowi do gry?

Azoty Puławy bez czwórki rozgrywających kończyły mecz w Zabrzu. Trener Marcin Kurowski liczy, że w niedzielnym spotkaniu będzie miał do swojej dyspozycji Dymytro Zinczuka i Rafała Przybylskiego.

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz

Po środowym spotkaniu w Zabrzu do grona kontuzjowanych w puławskim zespole dołączył Dymytro Zinczuk, który po zderzeniu z zawodnikiem NMC Powenu kulejąc przedwcześnie opuścił parkiet. W ten sposób liczba kontuzjowanych rozgrywających w zespole Azotów wzrosła do czterech graczy. To znacznie ogranicza pole manewru sztabowi szkoleniowemu puławskiej drużyny.

Zawodnicy i trenerzy nie chcą jednak przyczyn porażki w Zabrzu szukać w problemach kadrowych. - Nie mamy możliwości rotacji. To jednak nie był nasz największy problem, przyczyną porażki było to, że nie zagraliśmy dobrze - powiedział Jan Sobol. Spotkanie rewanżowe rozegrane zostanie dopiero w niedzielę, zatem puławianie będą mieli nieco więcej czasu na regenerację. - Przez najbliższe dni będziemy starali się wyleczyć urazy - powiedział Michał Szyba.

Trener Marcin Kurowski liczy, że w niedzielę będzie mógł skorzystać z usług dwóch spośród czterech kontuzjowanych graczy. Mowa o Dymytro Zinczuku i Rafale Przybylskim. Z powrotem na parkiet Krzysztofa Łyżwy i Krzysztofa Tylutkiego należy jeszcze trochę poczekać. - Myślę, że Dyma Zinczuk będzie w stanie grać, powinien też wrócić Rafał Przybylski. To byłoby już wzmocnienie - powiedział z nadzieją Marcin Kurowski.

NMC Powen Zabrze - Azoty Puławy 34:26

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×