- Gdyby Adam Skrabania trafił w ostatnich sekundach meczu to byśmy wygrali. A tak musimy teraz liczyć, że Zagłębie nam pomoże i w piątek wygra również z Chrobrym. Obawiam się, że Lubin nie da rady, bo będzie zmęczony, a Głogów zdeterminowany. Ale trzeba wierzyć do końca - mówi Marek Motyczyński.
Szkoleniowiec Siódemki po środowym meczu z Zagłębiem po raz kolejny już w tym sezonie musiał tłumaczyć swój zespół z przestojów. Przypomnijmy, że po 10 minutach legniczanie wygrywali 8:2, by przez kolejne 20 minut rzucić tylko 3 bramki.
- Zaczynamy mecz na maksa, a potem stajemy. Żeby to zmienić, trzeba mieć do gry więcej pełnowartościowych, ogranych zawodników. Te nasze przestoje nie są przypadkiem. Taki mamy zespół, że trudno ich uniknąć - twierdzi Motyczyński.
Trener legnickich szczypiornistów skomentował też kiepską postawę w ostatnich meczach Pawła Gregora. - To młody zawodnik, który nie potrafi udźwignąć presji. Dzwonią do niego z innych klubów, zawracają w głowie i się chłop zaciął. Boi się popełnić błąd, bo wszyscy do niego potem mają pretensje. On naprawdę nie robi tego specjalnie - tłumaczy Motyczyński.
Marek Motyczyński: Gregorowi zawracają w głowie i się zaciął
Trener Siódemki Miedź Marek Motyczyński mimo porażki z Zagłębiem Lubin wierzy w utrzymanie się w PGNiG Superlidze. - Niestety nie wszystko od nas już zależy - martwi się doświadczony szkoleniowiec.