Gorycz fazy play-out - podsumowanie sezonu w wykonaniu MKS Zagłębia Lubin

Mocno przemeblowana drużyna MKS Zagłębia Lubin nie poprawiła swojej końcowej lokaty sprzed sezonu. Chociaż team Dariusza Bobrka celował w "ósemkę", walczył po raz kolejny o utrzymanie.

Małgorzata Boluk
Małgorzata Boluk

Ze względu na osiągnięcia, a raczej ich brak w sezonie 2011/2012, w drużynie nie obyło się bez zmian kadrowych. Ze składu wypadło aż ośmiu zawodników, a w zamian za Jacka Będzikowskiego, który pokierował drużyną na koniec ligowej stawki, stanowisko pierwszego trenera objął od wielu lat związany z lubińskim klubem, Dariusz Bobrek.

Transfery zapowiadały się naprawdę ciekawie. Zakontraktowano Michała Bartczaka, Dawida Przysieka, Adama Marciniaka, Łukasza Achruka i Mateusza Przybylskiego. Do drużyny dołączył także Grzegorz Gowin, który miał być filarem lubińskiej defensywy. Według prezesa lubińskiego klubu, Witolda Kuleszy "z takim składem bez kompleksów można było pokusić się o coś więcej, niż tylko utrzymanie". Tak się jednak nie stało.

Runda pierwsza

Mocno przemeblowana drużyna nie odnotowała dobrego początku. O ile za przegraną z aktualnym mistrzem kraju nikt pretensji nie powinien mieć, o tyle porażka z Chrobrym Głogów zdecydowanie nie należała do najlepszego rozpoczęcia sezonu. Wnioski z przegranej zostały wyciągnięte, ponieważ w następnych kolejkach gra Miedziowych wyglądała coraz lepiej, o czym może świadczyć na przykład zdeklasowanie Legnicy czy remis na gorącym terenie w Puławach, który szkoleniowiec Dariusz Bobrek bez wahania wskazuje jako najlepszy mecz swoich podopiecznych w sezonie.
Runda druga Zarówna pierwszą jak i drugą rundę w wykonaniu MKS Zagłebia Lubin można przyrównać do sinusoidy. Drużyna Miedziowych miała za sobą dobre mecze, ale nie obeszło się także bez tych gorszych. W trakcie sezonu buty na kołku zdecydował się powiesić Grzegorz Gowin, którego w parze z Jarosławem Paluchem uznawano za filar defensywy. Ponadto do zespołu zawitały urazy i kontuzje. Przez parę kolejek musiał pauzować Michał Bartczak i Mikołaj Szymyślik, na czym drużyna niewątpliwie sporo straciła. Mimo wszystkich przeciwności wiele wskazywało na to, że lubinianie znajdą się w czołowej ósemce, ale "rzutem na taśmę" na to miejsce wskoczył jednak Piotrkowianin, co było równoznaczne z tym, że końcowej lokaty w tym sezonie lubinianie nie poprawią. Faza play-out Team Dariusza Bobrka rozpoczął tę fazę z pięciopunktowym dystansem nad kolejnym rywalem, co z pewnością pozwoliło uniknąć w końcowej fazie boiskowych poczynań nerwowych sytuacji. Drużyna podrażniona porażką w rundzie zasadniczej, jako cel obrała sobie wygranie wszystkich meczów. Nie ulega wątpliwości, że to prawdopodobnie najlepszy w wykonaniu lubinian fragment sezonu 2012/2013. MKS Zagłębie Lubin wygrało pięć na sześć możliwych spotkań, plasując się ostatecznie - podobnie jak w zeszłym roku - na dziewiątym miejscu.
Kluczowa postać: Adam Malcher

Nie umniejszającym innym zawodnikom, to właśnie bramkarza opuszczającego lubiński klub można nazwać kluczową postacią. Zawodnik rozegrał bardzo dobry sezon, będąc w każdym spotkaniu ostoją w bramce. Nie można zapomnieć jeszcze o innych wyróżniających się szczypiornistach. Z tego miejsca należy wyróżnić także za udany sezon Dawida Przysieka, Michała Stankiewicza, Wojciecha Gumińskiego i Michała Bartczaka.

Kto zawiódł:

Zdecydowanie nie o takie cele miało walczyć MKS Zagłębie Lubin w tym sezonie. Gdzie upatrywać porażki? Trudno jednoznacznie wskazać. Przedsezonowe zamiary nie przełożyły się na grę, a za niepowodzenia nie oskarża się tylko jednej osoby czy dwóch, ponieważ piłka ręczna nie jest sportem indywidualnym. Trener lubinian wielokrotnie po porażkach zwracał uwagę na to, że mecz trwa sześćdziesiąt minut, nie mniej. Reasumując - drużynie może nie zabrakło siły, ale z pewnością doświadczenia, koncentracji i stalowych nerwów.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×