Nielba Wągrowiec zakończyła sezon 2012/2013 pozostając w pierwszej lidze. Celem zespołu kierowanego przez Pawła Nocha było wejście do Superligi. Nie udało się jednak wygrać rywalizacji barażowej z Chrobrym Głogów. Czego zabrakło zdaniem Dariusza Widzińskiego do awansu?
- Przeszkodziło nam to, że mamy tak mało doświadczonych zawodników. Praktycznie tylko pierwsza siódemka jest ogrywana i prezentuje wysoki poziom. Reszta to młodzi gracze, którzy dopiero weszli w wiek seniorski. Trudno było im walczyć na parkiecie. W spotkaniach o stawkę, które niedawno się zakończyły, trener próbował stawiać na doświadczonych zawodników. Nie udało się nam jednak awansować. W jakimś stopniu przeszkodziła nam wąska ławka. Jeżeli nasz szkoleniowiec miałby 2-3 zawodników więcej do dyspozycji, to na pewno byłoby łatwiej. Podstawowi gracze mieliby więcej czasu na odpoczynek i regenerację - tłumaczy rozgrywający wągrowieckiego MKS-u.
Jaki był miniony sezon ligowy dla Dariusza Widzińskiego? - Od początku zmuszony byłem grać na rozegraniu. Nie było bowiem innego zawodnika. W czasach juniorskich dobrze czułem się na tej pozycji. Grając z seniorami, było zupełnie inaczej, trudniej. Jakoś sobie jednak radziłem - ocenia nielbista.
W zakończonych właśnie rozgrywkach wągrowiecki rozgrywający doznał aż trzech urazów. - Już pod koniec okresu przygotowawczego złapałem kontuzję mięśnia dwugłowego uda. Kilka tygodni musiałem odpoczywać. Potem wróciłem do gry. Nie na długo. W trakcie jednego ze spotkań, chyba w starciu z drużyną KSSPR Końskie, moja kontuzja się odnowiła i musiałem znów pauzować. Potem jeszcze skręciłem kostkę, która wyeliminowała mnie z kilku spotkań. W poprzednich sezonach nie grałem zbyt wiele. Teraz dostałem więcej okazji do gry. Było większe obciążenie. Być może mój organizm nie był do tego przyzwyczajony. Może stąd wzięły się te kontuzje. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie ominą mnie urazy i rozegram wszystkie mecze - wyjaśnia szczypiornista Nielby.