Wyniki spotkania THW Kiel - HSV Hamburg będzie można śledzić "na żywo" na łamach portalu SportoweFakty.pl RELACJE LIVE Z PIŁKI RĘCZNEJ - KLIKNIJ TUTAJ
Podobnie jak w przypadku kielecko-barcelońskiej rywalizacji, w starciu drużyn Alfreda Gislasona i Martina Schwalba nie trudno wskazać faworyta. Kilończycy to Kolonii przyjechali jako obrońcy trofeum i główni kandydaci do ponownego tryumfu, HSV zaś postara się sprawić niespodziankę.
Patrząc wyłącznie na statystyki, hamburczycy już na wstępie są na wyjątkowo straconej pozycji. Z trzydziestu jeden bowiem rozegranych dotąd spotkań, ekipa Marcina Lijewskiego wygrywała zaledwie sześć razy, notując dodatkowo cztery remisy. Aż dwadzieścia jeden gier padło łupem mocarnych Zebr. Pomimo tak fatalnej serii, spokój zachowuje trener Schwalb: - Ale my w żadnym wypadku nie patrzymy na tę statystykę. Pewność siebie bierzemy z dwóch nieznacznych porażek w Bundeslidze w tym sezonie - wspomina przegrane 30:33 i 27:30 opiekun HSV, dodając: - W ciągu sześćdziesięciu minut wszystko jest możliwe. Szanujemy Kiel, ale wszystko mamy w naszych rękach. Marcin Lijewski zaś mówi: - Jesteśmy jednym z nielicznych zespołów, któremu przeciw THW Kiel gra się całkiem nieźle. Nawet jeśli przegrywamy, dzieje się to po zaciętej walce i dramatycznych meczach. Nie jesteśmy dla nich wygodnym rywalem.
Świadomość tego mają gracze THW, którzy choć przyjechali do Kolonii z jasną misją obrony najcenniejszego klubowego trofeum w Europie, nie tracą szacunku do rywala. Kiel już samym awansem do turnieju Final Four przeszło do historii. Ekipa Gislasona jako pierwszy obrońca Ligi Mistrzów w dziejach powraca w kolejnym sezonie do Lanxess Areny. Statystyki kilończyków są niesamowite - od 2007 roku poza jednym wyjątkiem Zebry zawsze dochodziły co najmniej do półfinału, a w całej klubowej historii grają w tym etapie rozgrywek już po raz dziewiąty.
Na tle tak wspaniałego dorobku drużyny z Kiel statystyki HSV prezentują się dość marnie. Zespół trenera Schwalba w półfinale Ligi Mistrzów jest po raz czwarty, ale po raz pierwszy nie spotka się w nim z BM Atletico Madryt (dawniej Ciudad Real). Hamburczycy jeszcze nigdy nie awansowali do finału rozgrywek, trzykrotnie ulegając Hiszpanom pod dowództwem Talanta Dujszebajewa. W europejskich pucharach Kiel i HSV grały ze sobą tylko raz - w 2007 w meczu o Superpuchar Europy górą były Zebry, które wygrały 31:30.
Droga obu klubów do Final Four naznaczona była serią spektakularnych zwycięstw, nie obyło się jednak też bez porażek. THW z czternastu spotkań wygrało jedenaście, notując trzy wyjazdowe porażki, HSV zaś udział w rozgrywkach zaczęło od Turnieju o Dziką Kartę, a do identycznego jak Kiel bilansu dodało jeszcze dwa remisy.
Spotkania turnieju w Kolonii będą dla grupy zawodników obu klubów ostatnimi występami w barwach aktualnych drużyn na europejskich parkietach. Z THW odejdą po sezonie Thierry Omeyer, Momir Ilić, Marcus Ahlm i Daniel Narcisse, a szeregi HSV opuszczą Michael Kraus i Igor Vori. - To jedyny wielki puchar, którego nie wygrałem w karierze - i chcę go mieć teraz - mówi wielki chorwacki obrotowy, a noszący się z myślą odejścia z HSV Marcin Lijewski dodaje: - To jest nasze koło ratunkowe, by wyciągnąć jeszcze coś z tego sezonu. Mamy szansę dokonać czegoś wielkiego i zmazać plamę z rozgrywek ligowych. Kto z nich udanie pożegna się ze swoimi drużynami?
THW Kiel - HSV Hamburg / 01.06.2013, godz. 18:00
Sędziowie: Thierry Dentz oraz Denis Reibel (Francja).