Chłopcy sami dzwonili i się oferowali - rozmowa z Mariuszem Jurasikiem, graczem Górnika Zabrze

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Możecie do sukcesów piłkarzy nawiązać już w przyszłym sezonie - dochodząc do finału Challenge Cup.

- Powiem szczerze, że w tym pucharze jeszcze nigdy nie grałem i nawet nie mam pojęcia, jakie zespoły tam grają...

Robert Orzechowski, który grał w finale tego pucharu przekonuje, że finał jest w zasięgu waszego zespołu. Zwłaszcza, że europejskie tuzy odpuszczają...

- Na pewno najsilniejsze kluby celują w występ w Lidze Mistrzów i Pucharze EHF, które są najbardziej prestiżowe i porównywalne do piłkarskiej Champions League i Ligi Europejskiej. Pozostałe są mniej wartościowe, ale dla nas każde trofeum jest cenne.

Dziennikarze i kibice nie widzą dla was miejsca nigdzie indziej, niż w czubie tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn.

- Na pewno będziemy chcieli piąć się w górę tabeli, żeby nasze ruchy kadrowe sportowo zaczęły się spłacać. Wiadomo, że w Polsce sytuację komplikują Play-Offy, które są niesprawiedliwe i często rządzi w nich przypadek. Pokazał to choćby ostatni przypadek Kwidzynia, który grał w rewanżowej rundzie bardzo przeciętnie, ale skończył rundę zasadniczą na szóstym czy siódmym miejscu i zdobył medal. Dla takich zespołów taka sytuacja jest w porządku, ale dla innych, które grają cały sezon, by potem - chociażby - zanotować dołek formy na miesiąc czy rozwalą ich kontuzje, to system krzywdzący. Nie gramy w szachy, ale uprawiamy bardzo kontuzjogenny sport i tutaj w obecnym systemie ślepy los decyduje o tym, że drużyna, która powinna zdobyć srebro czy brąz kończy na miejscu piątym czy szóstym.

Niesprawiedliwości możecie stawić czoła dobrą i równą formą na parkiecie.

- Mogę powiedzieć jasno i wziąć na siebie odpowiedzialność za te słowa, że naszym celem minimum jest w nadchodzącym sezonie są przynajmniej półfinały Play-Offów. Chcemy zrobić następny krok do przodu i małą łyżeczką, a nie chochlą najeść się do syta. Jeśli zdobędziemy medal - będziemy bardzo szczęśliwi. Ale jak będzie, wszystko wyjdzie w praniu.

W kuluarach mówi się, że jedyna tego lata porażka transferowa, to brak w Zabrzu Marcina Lijewskiego, który trafił do Płocka.

- Wydaje mi się, że z naszej strony nie było poważnego tematu. Jakieś zapytanie tam chyba padło - trzeba byłoby to zweryfikować u prezesa Kmiecika - ale chyba rozmów nie podjęliśmy. Mamy prawą stronę bardzo silną, chyba jedną z najlepszych w Polsce. Mamy dwóch wspaniałych prawoskrzydłowych i dwóch wspaniałych prawych rozgrywających, więc chyba dla "Lijka" zabrakłoby miejsca (śmiech).

Trener Patrik Liljestrand pomoże Górnikowi stworzyć nową jakość w tej lidze?

- Mam nadzieję, że jego doświadczenie zaprocentuje. Jest to nowa krew, nowe spojrzenie na piłkę ręczną. Znam tamtejszą szkołę trenerską, bo pracowałem już z trenerami ze Skandynawii w Niemczech. Będziemy na pewno prezentować inny styl. Rozmawiałem już z trenerem i powiedział, że nie chce przewracać wszystkiego do góry nogami. Chce coś ulepszyć, zmienić i na pewno warto mu zaufać. Teraz przed nami ciężka praca, a jej efekty będziemy mogli zaobserwować za 2-3 miesiące.

Pierwsza weryfikacja wartości tego zespołu nastąpi już w pierwszych kolejkach, gdzie czekają Vive Targi Kielce i Orlen Wisła Płock.

- Dla nas to bardzo fajna opcja, bo już na początku sezonu albo się umocnimy w przekonaniu, że z tuzami tej ligi - jak Kielce czy Płock - możemy walczyć jak równy z równym, albo po prostu wybiją nam to z głowy i będziemy musieli popracować jeszcze ciężej, żeby w Play-Offach wystrzelić z najwyższą formą i zdobyć medal, albo przynajmniej wejść do tych półfinałów. To nasz cel.

Prezentacja piłkarzy ręcznych NMC Górnik Zabrze przed sezonem 2013/14

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×