Zespół musi się rozwijać - rozmowa z Robertem Raczkowskim, prezesem Orlen Wisły Płock

Orlen Wisła Płock stoi u progu dużych zmian. - Zmieniliśmy misję i strategię funkcjonowania klubu - opowiada w rozmowie ze SportoweFakty.pl prezes Nafciarzy, Robert Raczkowski.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Kamil Kołsut: Za panem ponad dwa miesiące wytężonej pracy na stanowisku prezesa Orlen Wisły Płock. Udało się zrealizować wszystkie założenia? Wprowadził pan już klub na tory, którymi ma podążać w przyszłości?

Robert Raczkowski: Cóż... Przede wszystkim zmieniliśmy misję i strategię funkcjonowania klubu. Opracowaliśmy nową strukturę organizacyjną oraz zmieniliśmy politykę co do prowadzenia całego systemu szkoleniowego, bo od września we współpracy z Działem Kultury i Sportu Urzędu Miasta Płocka uruchamiamy Płocką Akademię Piłki Ręcznej. Podejmujemy ponadto mnóstwo inicjatyw, które pozwolą nam zbudować wyższą wartość wizerunkową klubu, co ma w efekcie przełożyć się na uzyskiwanie dodatkowych możliwości sponsoringowych i finansowych.

Na chwilę obecną pana praca skupia się więc przede wszystkim na aspekcie marketingowym oraz szkoleniowym.

- Dokładnie tak. Na końcowy produkt składa się zarówno wartość sportowa, jak i marketingowa, jedno musi więc iść wspólnie z drugim, być dla niego lewarem w tej działalności. Staramy się te elementy dopracować i już za chwilę efekty powinny być widoczne.

Co, jeśli mowa o podejściu do kwestii marketingu, zmieniło się w klubie w trakcie ostatnich kilku miesięcy?

- Chcemy budować wartość dla naszych potencjalnych klientów oraz kibiców. Nie mówię tu tylko o wartości sportowej. Chciałbym na przykład, aby nasi fani otrzymywali korzyści z tego, że są blisko klubu, chociażby w postaci programu rabatowego. Pragniemy ponadto budować wartość dla sponsorów, aby mieli oni realne zwroty finansowe z tytułu lepszej ekspozycji swojej marki. To są elementy, które powinny dawać dużo satysfakcji i łączyć przyjemne z pożytecznym.

Rozumiem, że do tej pory potencjał marketingowy marki, jaką jest Orlen Wisła Płock, nie był właściwie wykorzystywany?

- Myślę, że nie był. Czy mam pod tym względem zastrzeżenia do poprzedniego zarządu? Nie chcę się do tego w ten sposób odnosić. Oni realizowali swoją politykę, a my realizujemy swoją. Nie oceniamy tego, czy było gorzej, słabiej. Cały czas podnoszą się głosy, że coś budujemy na nowo. Ale czy faktycznie na nowo? Piłka ręczna w Płocku funkcjonuje od dawna i ma pięćdziesięcioletnią tradycję, co trzeba wykorzystać. Obecnie jedynym pewnikiem każdego dnia jest zmiana, a my jako klub musimy się do sytuacji na rynku dostosowywać, co roku budując nową ofertę. Jeśli za kilkanaście miesięcy mnie pan zapyta o naszą wizję, a ja powiem, że zmieniamy to, to i to, to będzie można zastanowić się, czy w związku z tym miałem zastrzeżenia do tego, co robimy obecnie. Nie, w ten sposób nie można do tego podchodzić. Trzeba być po prostu elastycznym i na bieżąco reagować na zmiany zachodzące w otoczeniu.

Gdzie w projekcie pod tytułem "Orlen Wisła Płock" będzie miejsce dla Artura Siódmiaka, o którego współpracy z klubem mówi się już od dłuższego czasu?

- Cały czas o tym rozmawiamy, bo Artur jest bardzo zapracowaną osobą i chcemy to rozwiązać w taki sposób, aby jego zaangażowanie w Wiśle nie kolidowało z innymi zajęciami. Komentuje on mecze dla Polsatu Sport, ma własną Akademię Piłki Ręcznej... Musimy wykroić też trochę czasu, który będzie przeznaczony na współpracę z naszym klubem. Chcemy, żeby to faktycznie działało, a nie ograniczało się tylko do porozumień na papierze.

Przejdźmy w takim razie do kwestii sportowych. Jak pan podsumuje to, co udało się wypracować latem w Płocku pod względem kadrowym? Początkowo nie wyglądało to zbyt dobrze, ostatecznie udało się jednak wyjść na prostą.

- Nie można powiedzieć, że coś się układało niedobrze, to były tylko prasowe manipulacje. My od samego początku przyjęliśmy założenie, że nasze działania, zarówno od strony sportowej, jak i marketingowej, muszą przynieść nam określony efekt. Jeśli chodzi o zawodników, to wiadomo, że przy negocjacjach emocje nie są najlepszym towarzyszem, bo tylko zakłócają przebieg rozmów, stąd deficyt informacyjny z naszej strony. To wszystko szło w określonym kierunku i w tej chwili mamy przyzwoity zespół.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×