Sebastian Sokołowski: Rywalizacja w bramce wyjdzie drużynie na plus

Szczypiorniści Wybrzeża dopiero zakończyli turniej w Kwidzynie, a już w środę wyruszyli do Dzierżoniowa, gdzie zagrają siedem meczów sparingowych. Do Gdańska przed sezonem wrócił Sebastian Sokołowski.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Turniej o Puchar Prezesa MMTS-u Kwidzyn Wybrzeże Gdańsk zakończyło z dwoma porażkami i dwoma zwycięstwami. - Mam wrażenie, że podczas pierwszego meczu z Pogonią Szczecin wyszliśmy przestraszeni. Szczecinianie grali aktywną obroną 6-0, a my waliliśmy głową w mur. W pewnym momencie graliśmy nieźle w obronie, ale ich bramkarz obronił cztery setki po naszych kontratakach. Jak się nie wykorzystuje dogodnych sytuacji, to trudno gra się atakiem pozycyjnym. To były pierwsze śliwki robaczywki, bo meczu z Płockiem nie ma już co komentować. Słowa trenera po pierwszym dniu podziałały na nas motywująco i było widać mobilizację na mecze z MMTS-em Kwidzyn i Nielbą Wągrowiec - powiedział Sebastian Sokołowski.

Pomiędzy gdańskimi słupkami szykuje się pasjonująca rywalizacja o miejsce w składzie, gdyż obok Sokołowskiego w drużynie są jeszcze doświadczony Marcin Głębocki i młodzieżowy reprezentant Polski Artur Chmieliński. - Wiedziałem, że będzie taka rywalizacja. Przez ostatnie cztery lata, czyli od czasu jak opuściłem Gdańsk, a nawet jeszcze podczas gry w AZS-ie AWFiS miałem do czynienia z ostrą walką o miejsce w składzie. Najbardziej odczułem to podczas gry w Azotach Puławy. Wyjdzie to jednak na plus drużynie. Problem mają tu przede wszystkim trenerzy, bo trudno przed meczem wyrokować kto danego dnia zaskoczy. Będą oni rotować składem w bramce i mam nadzieję, że wyjdzie to drużynie na plus - uważa wychowanek Wybrzeża.

Bramkarz czerwono-biało-niebieskich cieszy się z tego, że wrócił do swojego macierzystego klubu. - Od młodzika byłem w sekcji Wybrzeża i tradycje tego klubu zawsze we mnie tkwiły. Cieszę się z powrotu do Gdańska, bo zależało mi na nim również z powodów osobistych. Liczę na to, że będziemy kontynuowali tradycje i uda nam się zrealizować przedsezonowy cel, jakim jest awans do PGNiG Superligi - zauważył.

Wszyscy eksperci twierdzą, że do PGNiG Superligi awansuje albo Wybrzeże albo Nielba. - Będziemy walczyć o awans, ale bezpośrednio będą się liczyły przede wszystkim mecze z Nielbą Wągrowiec. Postaramy się nie odpuścić żadnego meczu. W poprzednim sezonie Wybrzeże głupio straciło punkty i nie chcemy, aby się to powtórzyło. Jak wyjdziemy na plus z Nielbą i nie będziemy mieli wpadek z resztą ligi, to będzie dobrze. Pamiętajmy jednak, że pomiędzy PGNiG Superligą a I ligą jest przepaść. Spójrzmy na transfery w takich ośrodkach jak Zabrze, Puławy, Mielec, Szczecin, czy Kwidzyn. Grono zespołów włącza się do walki o medale, w Polsce gra coraz więcej zawodników z zagranicy i podnosi się poziom. To wielki krok dla naszej ligi - przyznał Sokołowski.

We wtorkowy poranek gdańszczanie wyruszyli do Dzierżoniowa, gdzie od czwartku rozpoczną mecze w ramach Memoriału Klempela. Pojadą tam w osłabionym składzie, gdyż na początku okresu przygotowawczego kontuzji doznali Michał Waszkiewicz i Krzysztof Jasowicz. Z urazem zmaga się też Jacek Sulej, a infekcję złapał Hubert Kornecki. Ostatnia dwójka pojechała jednak na Dolny Śląsk. Zabraknie natomiast testowanego Damiana Moszczyńskiego, który ze względu na sprawy osobiste dołączy do drużyny podczas turnieju w Mielcu, który odbędzie się w kolejny weekend.

- Szkoda, że problemy mają środkowi rozgrywający, gdyż powinni oni scalać całą drużynę. Mamy w Dzierżoniowie okazję do zagrania wielu spotkań. Na treningach wszyscy zostawiliśmy sporo sił, ale liczę na walkę w obronie - na atak przyjdzie czas później. Trenerzy wymagają od nas aktywnej gry w defensywie, a właśnie tego zabrakło nam w pierwszym dniu turnieju w Kwidzynie - zauważył bramkarz gdańskiej drużyny.

Po pobycie w Azotach Puławy, Sebastian Sokołowski wrócił do macierzystego klubu Po pobycie w Azotach Puławy, Sebastian Sokołowski wrócił do macierzystego klubu
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×