Adrian Dudkiewicz: 5 sierpnia rozpoczęliście przygotowania do nowych rozgrywek. Jak wyglądają wasze treningi?
Jarosław Knopik: Przez cały sierpień spotykamy się dwa razy dziennie na własnych obiektach. Do południa mamy ćwiczenia na siłowni oraz stadionie, a w godzinach wieczornych na sali. Tak to będzie wszystko wyglądało aż do końca tego miesiąca.
A jak wyglądają sprawy z pozyskaniem nowych zawodników?
- W pierwszym tygodniu wprowadzającym pojawiło się kilkunastu graczy na testach. Dopóki nie będzie odpowiednich kontraktów z tymi zawodnikami, to wolałbym nie zdradzać ich personaliów. To jeszcze może się zmienić, gdyż pierwszy tydzień został poświęcony na tworzenie kadry.
Ostatnio głośno się zrobiło o większym wsparciu miasta dla waszego klubu. Czyżby wreszcie zapaliło się zielone światło dla piłki ręcznej nad Brdą?
- Na pewno mocno bym sobie tego życzył. Miasto przez poprzednie lata bardzo nam pomagało i współpraca z ratuszem układa się wzorowo. Już w zeszłym roku i dwa lata temu wyglądało to naprawdę świetnie. Teraz powinno być jeszcze lepiej.
To znacznie powinno wam ułatwić wam funkcjonowanie. Zwłaszcza, że piłka ręczna nie kosztuje tyle co na przykład żużel?
- Popularny szczypiorniak jest jedną z najtańszych dyscyplin zespołowych w naszym kraju. Oczywiście nadal nie możemy się równać z siatkówką, koszykówką, nie mówiąc już o piłce nożnej. Dlatego warto nas wspierać, bo za nieduże pieniądze można zbudować dobry ligowy zespół.
Jak według pana będą wyglądały rozgrywki I ligi w tym sezonie. Kto będzie faworytem, a kto powalczy o uniknięcie degradacji?
- Bezwzględnymi faworytami są oczywiście dwaj przegrani poprzedniego sezonu, czyli Wybrzeże Gdańsk i Nielba Wągrowiec. Do tej dwójki powinna dołączyć Pomezania Malbork. Dalej są zespoły, które powinny zająć miejsca w środku tabeli. A o utrzymanie w grupie A powalczą dwaj beniaminkowie, Grunwald Poznań oraz AZS UW Warszawa.
Waszym celem też będzie walka o zapewnienie ligowego bytu?
- Na chwilę obecną nie ma innego wyjścia, gdyż to kluczowe zadanie dla każdego beniaminka. Ta sytuacja może się zmienić, jeśli taki zespół jest mocno organizacyjnie i finansowo przygotowany do danych rozgrywek.
Zgodzi się pan z tezą, że pierwsza liga to zupełnie inny poziom niż gra w II lidze?
- Rzeczywiście na zapleczu SuperLigi wszystko wygląda inaczej niż na niższym szczeblu rozgrywkowym. Aczkolwiek nie ma takiej przepaści jak pomiędzy I ligą i krajową elitą. Znam tą ligę bardzo dobrze, byłem w poprzednim sezonie na kilku meczach. Sami tego chcieliśmy, gdyż przyjdzie nam się zmierzyć ze znacnzie lepszymi rywalami.