Doświadczony zawodnik znakomicie kierował atakiem mielczan, sam na listę strzelców wpisując się aż siedem razy. To głównie dzięki postawie jego oraz znakomicie prezentującego się w bramce Lecha Kryńskiego mielczanie pokonali ambitnego beniaminka bez większych kłopotów.
- Dość mocno obawiałem się tego spotkania, między innymi ze względu na urazy, jakie mieliśmy w zespole. Fajnie, że ostatecznie zdołaliśmy stanąć na wysokości zadania - nie kryje Gliński, wskazując na brak w składzie zmagających się z kontuzjami Marka Szpery oraz Nikoli Dzono.
Jego zespół od samego początku narzucił rywalom swój styl gry, przeciwstawiając beniaminkowi doskonale dysponowaną formację obronną. Szczelna defensywa owocowała kontratakami, dzięki którym jeszcze przed przerwą Stal zdołała sobie wypracować sześć bramek zaliczki.
- W pierwszej połowie graliśmy bardzo konsekwentnie w obronie, co owocowało kontrami. Na początku drugiej części gry, gdy rywale zmienili system gry defensywnej, przytrafił się nam przestój. Zaczęliśmy popełniać błędy techniczne, których na pewno w kolejnych meczach musimy się wystrzegać - podsumowuje Gliński. - Cieszymy się, że zwycięstwa i tego, że na inaugurację sezonu dwa punkty zostały w Mielcu.