Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego i Marcina Smolarczyka sobotnie spotkanie rozpoczęli nieźle, gospodarze rozkręcali się jednak z minuty na minutę. Z każdą kolejną nieudaną akcją w ręg legionowian wkradało się coraz więcej nerwowości, co bardziej doświadczeni przeciwnicy wykorzystali bezlitośnie, już w pierwszej połowie rzucając sześć bramek więcej od beniaminka.
- Przyjechaliśmy do Mielca z nadziejami na lepszy mecz. Chcieliśmy postawić przeciwnikom twardsze warunki, niż to się stało - przyznaje Bartosz Wuszter, który przed sobotnim spotkaniem był jednym z dziewięciu zawodników KPR-u mających za sobą występy w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Legionowianie popełniali dużo prostych błędów i mieli spore problemy ze skutecznością. Lech Kryński obronił aż cztery rzuty karne, niejednokrotnie wygrywając także pojedynki sam na sam z zawodnikami rywali.
- Tego dnia to chyba jednak my bardziej przegraliśmy ten mecz, niż Stal go wygrała. Przy takiej ilości błędów i przestrzelonych sytuacji nie da się zwyciężyć - nie ma wątpliwości Wuszter. Przed szansą na poprawkę jego zespół stanie za tydzień w Puławach. Następnie legionowianie podejmą u siebie MMTS Kwidzyn oraz zagrają na wyjeździe z SPR Chrobrym Głogów.