W sobotę grodkowianie pokonali we własnej hali Zagłębie 27:21 (14:10). Zwycięstwo wprawiło w doskonały nastrój zarówno kibiców Olimpu, jak i samych zawodników. - Te punkty cieszą podwójnie - tłumaczy Tomasz Wasilewicz, golkiper Olimpu. - Po pierwsze dlatego, że jesteśmy beniaminkiem i to nasza pierwsza zdobycz w lidze. Poza tym to był mecz o cztery punkty, bardzo wierzyliśmy i potrzebowaliśmy tego zwycięstwa.
Pochodzący z Lwówka Śląskiego, a mieszkający w Świdnicy bramkarz był jednym z głównych architektów wygranej Olimpu. Jego dobra postawa między słupkami, poparta solidną grą w defensywie i systematycznym punktowaniem kolegów z pola sprawiła, że gospodarze już po kwadransie prowadzili 7:1. Krótki przestój pod koniec pierwszej połowy, nie przeszkodził Olimpowi w utrzymaniu zapasu czterech goli do przerwy i kontrolowaniu wydarzeń po zmianie stron. Mimo dość pewnego zwycięstwa Wasilewicz docenił klasę przeciwników. - Mają młody, ale ciekawy skład. Grę robi im tam Łukasz Szlinger, dobrego chłopaka mają na prawym skrzydle, bramkarz też solidny, a z tego co wiem to i tak przyjechali do nas osłabieni brakiem trzech-czterech zawodników - mówi popularny "Misiek".
Bramkarz Olimpu jest w swoim zespole jednym z bardziej doświadczonych zawodników. Blisko od dziesięciu lat nieprzerwanie gra w I lidze, najpierw w barwach ASPR-u Zawadzkie, a następnie ŚKPR-u Świdnica. Zna realia tej klasy rozgrywkowej, mógł więc się pokusić o ocenę potencjału zarówno swojej drużyny, jak i przeciwników. - Naszym celem jest utrzymanie się bez konieczności rozgrywania baraży. Myślę, że spokojnie nas na to stać. Zagłębie też może o to powalczyć. Wydaje mi się, że jeśli będą w pełnym składzie, mogą być znacznie groźniejsi, zwłaszcza u siebie - analizuje Wasilewicz.