Mecz rozpoczęli gospodarze, ale bramkę pierwsi zdobyli goście, po rzucie Pawła Ćwiklińskiego. Kolejna akcja również zakończyła się na bramkarzu Azotów, a przyjezdni podwyższyli na 2:0. Odpowiedź Zagłębia była natychmiastowa i w 3. minucie, po bramce Mikołaja Szymyślika było 1:2. W 5. minucie miedziowi szybko stracili dwie bramki, zrobiło się 2:5. W kolejnych fragmentach puławianie mieli optyczną przewagę i utrzymywali wyraźniejsze prowadzenie nad gospodarzami. W 19. minucie o czas dla swojej drużyny poprosił Dariusz Bobrek. Wówczas na tablicy wyników było 8:13. Nie zapowiadało się jednak na poprawę wyniku, warunki wciąż dyktowali szczypiorniści Azotów, którzy w 25. minucie prowadzili 19:12. Do przerwy utrzymała się 7-bramkowa przyjezdnych, a 14 bramek rzuconych przez Zagłębie w pierwszych dwóch kwadransach było autorstwa tylko trzech zawodników: Przysiek (6), Szymyślik (5), Gumiński (3).
Zaraz po zmianie stron trafił Michał Bartczak, ale druga połowa nie wyglądała lepiej od pierwszej. Puławianie nie mieli najmniejszych problemów z rozpracowaniem lubińskiej obrony i rzucali bramki jak na zawołanie niemal z każdej pozycji. W 37. minucie przewaga gości wzrosła do dziewięciu bramek, ale trzy bramki z rzędu Wojciecha Gumińskiego sprawiły, że zrobiło się 20:26. "Guma" dał sygnał do ataku swoim kolegom i zrobiło się ciekawie. W 43. minucie na tablicy wyników było 24:27. Widząc nieporadność swoich zawodników o czas poprosił Bogdan Kowalczyk. Przez kolejne fragmenty gry miedziowi trzymali wynik, głównie za sprawą Wojciecha Gumińśkiego, który sprawiał największe problemy defensywie gości. Dość powiedzieć, że skrzydłowy Zagłębia w 18. minut drugiej połowy pokonał bramkarzy Azotów aż osiem razy! W 50. minucie przewaga puławian wciąż wynosiła trzy trafienia, ale gospodarze musieli radzić sobie bez Mikołaja Szymyślika, który za faul ujrzał czerwoną kartkę. Lubinianie wciąż walczyli o korzystny wynik, ale Azoty obudziły się ze snu i znów odskoczyły gospodarzom. Przyjezdni rzucali bramki nawet w osłabieniu i w 55. minucie przewaga Puław wzrosła do sześciu bramek.
- Kilkanaście minut dobrej gry w drugiej połowie to zbyt mało na zespół z Puław. Mieliśmy dobre momenty, szczególnie w drugiej połowie, bardzo dobrze zagrał Wojtek Gumiński ale proste straty i błędy spowodowały, że Azoty znów uciekły nam na kilka bramek - powiedział po meczu trener Zagłębia, Dariusz Bobrek.
- Cieszymy się z wygranej, bo w Lubinie nigdy łatwo nam się nie grało. Do tej pory zdobyliśmy osiem punktów co jest bardzo dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że graliśmy z Vive w Kielcach a i w tym meczu przegraliśmy według mnie trochę za wysoko - skomentował Bogdan Kowalczyk, szkoleniowiec Azotów.
MKS Zagłębie Lubin - KS Azoty Puławy 32:40 (14:21)
Zagłębie: Dudek, Kubiszewski - Gumiński 12, Michałów 2, Rosiek , Przysiek 7, Kużdeba , Szymyślik 6 , Paluch 2, Bartczak 2, Marciniak 1, Wolski, Starzyński .
Azoty: Stęczniewski, Grzybowski, Rasimas - Ćwikliński 9, Sobol , Szyba 7, Masłowski 3 , Kus 1, Babicz 8, Skrabania 1, Tylutki 1, Jankowski 3, Krajewski,3 Przybylski 2, Łyżwa 2.
Sędziowali: Grzegorz Wojtyczka (Gliwice), Rafał Krawczyk (Łaziska), Delegat ZPRP: Piotr Chudzicki (Poznań)
Widzów: ok 300.
Gumiński nie wystarczył - relacja z meczu Zagłębie Lubin - Azoty Puławy
Znakomita postawa Wojciecha Gumińskiego nie wystarczyła Zagłębiu do zwycięstwa. Lubinianie odebrali lekcję od Azotów Puławy.