Lucyna Zygmunt: Obrona zawiodła na całej linii

Tak wysokiej porażki nie spodziewali się najwięksi pesymiści na Sądecczyźnie. Olimpia-Beskid uległa aż 14 bramkami Startowi Elbląg, a jednym z powodów niepowodzenia była słaba postawa w defensywie.

Początek meczu nie zapowiadał, że spotkanie może się zakończyć aż takim pogromem. Po dwunastu minutach Start prowadził tylko jedną bramką. Potem jednak zawodniczki z Elbląga zdobyły pięć kolejnych goli i było już praktycznie po wszystkim. Olimpia-Beskid miała kilka zrywów, ale to pozwoliło jedynie niwelować dużą przewagę rywalek. Po końcowej syrenie ta wyniosła aż 14 bramek. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka.

- Obrona zawiodła na całej linii. Było dużo nieporozumień i dziewczyny zagrały bardzo delikatnie jak na góralki, a to ograniczyło liczbę kontrataków. Bolączką była też nieskuteczność w stuprocentowych sytuacjach. W ten sposób nie da się wygrać meczu. Przeciwnik był zdecydowanie lepszy i chylę przed nim czoła - powiedziała Lucyna Zygmunt.

Największym atutem sądeckiego zespołu była bardzo ambitna, zadziorna gra, która pozwalała niwelować braki w umiejętnościach. W spotkaniu 5. kolejki PGNiG Superligi tego zabrakło, co miało odzwierciedlenie w wyniku.

- Nie wystarczy mówić o agresywnej grze i zadziorności, ale trzeba to jeszcze pokazać na boisku. Tego absolutnie zabrakło, a zamiast tego była zupełna niemoc. Myślałam, że na drugą połowę dziewczyny wyjdą z podniesionymi głowami i początek był niezły. Niestety potem zabrakło sił - dodała trenerka Olimpii-Beskidu.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Jedynym pozytywem tego meczu z perspektywy Olimpii był występ Aleksandry Sach. 17-letnia bramkarka pojawiła się na parkiecie w drugiej połowie i wybroniła kilka piłek.

- Nie mieliśmy nic do stracenia i wybroniła kilka górnych rzutów, przez co dała argumenty by w kolejnych spotkaniach dać jej kolejne szanse - zakończyła Zygmunt.

Źródło artykułu: