Pewne i przekonujące zwycięstwa nad beniaminkiem z Opola i jednym z pretendentów do ligowego podium zdecydowanie odmieniły dość minorowe nastroje wśród sympatyków kwidzyńskiego MMTS-u. Brązowi medaliści zeszłorocznych rozgrywek początek sezonu mieli co najwyżej przeciętny, wygrywając zaledwie jeden z pięciu pierwszych meczów. W związku z tym tryumf zwłaszcza nad silnym kadrowo Górnikiem sprawił, że w Kwidzynie ponownie zaczęto wierzyć w skuteczną walkę o półfinał fazy play-off.
Chłodną głowę w stosunku do gry swojego zespołu zachowuje natomiast trener Krzysztof Kotwicki. W ocenie szkoleniowca kwidzynian jest jeszcze za wcześnie, by MMTS regularnie odnosił sukcesy i wygrywał z rywalami z ligowej czołówki. - Wygrywamy wierząc w swoje możliwości, ale tak jak już mówiłem, ten zespół to drużyna, od której ja i wszyscy zdrowo myślący kibice mamy prawo wymagać dobrego i regularnego grania dopiero za parę miesięcy. To nowy zespół, nowi gracze, którzy muszą się ograć wspólnie w Superlidze. Dlatego też nie ulegamy euforycznym opiniom po wygranych czy przegranych. Musimy po prostu robić swoje - stwierdza.
Trzytygodniową przerwę w rozgrywkach MMTS spędził na kontynuowaniu obranego wcześniej kierunku treningów. Nie brakowało więc zajęć poświęconych taktyce. - Jestem zwolennikiem opinii, że pracuje się w jakimś określonym kierunku, dlatego nadal podtrzymywaliśmy pracę nad taktyką i motoryką zespołu - wyznaje Kotwicki, który liczy, że teraz jego zespół będzie już występował w pełnej kadrze. - Ta przerwa pozwoliła wykurować nam kontuzje. Mam nadzieję, że do normalnej gry wróci też Zadura - dodaje.
Najbliższym rywalem kwidzynian będzie Piotrkowianin Piotrków Trybunalski, z którym przed rokiem ekipa Kotwickiego zremisowała na wyjeździe. Teraz trener MMTS-u liczy na komplet oczek. - Oczywiście jedziemy do Piotrkowa po komplet punktów. Potem czeka nas zaś mecz z Vive Targami Kielce - stwierdza na koniec. Sobotnie spotkanie MMTS-u w Piotrkowie zaplanowane zostało na godz. 18:00.