Młodym łodzianom zabrakło minuty - relacja z meczu Anilana PŁ UŁ Łódź - MKS Kalisz

Spora niespodzianka długo wisiała w powietrzu. Waleczni łodzianie rozgrywali świetne zawody, jednak ponownie nie zdobyli żadnych punktów.

Pojedynek w Mieście Włókniarzy miał zdecydowanego faworyta. Przyjezdni z najstarszego miasta w tygodniu zagrali perfekcyjne zawody przeciwko Nielbie w ramach Pucharu Polski. W starciu z ostatnią drużyną ligowego zestawienia kandydujący do czołowych lokat kaliszanie mieli łatwo ograć Anilanę.

Wbrew prognozom, mecz lepiej rozpoczął się dla gospodarzy. Po celnym rzucie Szymon Jakubca wyszli na prowadzenie. Trzy kolejne trafienia Łukasza Siega pozwoliły kaliszanom odwrócić losy pierwszych minut, ale to podopieczni Józefa Kulika notowali zdecydowanie więcej udanych akcji. Ciekawe kombinacje młodych zawodników przynosiły efekty. To Bruno Budrewicz musiał prosić o przerwę dla swojego zespołu jako pierwszy.

MKS nie mógł odnaleźć się w ataku. Jeśli przyjezdni dochodzili już do dobrych pozycji, to świetnie bronił golkiper gospodarzy, bądź ostrzeliwane były słupki i poprzeczki. Anilana sama napędzała się do coraz lepszej gry. Każda kolejna udana akcja wyzwalała coraz większą pewność w grze młodych zawodników. Do przerwy łodzianie sensacyjnie prowadzili różnicą aż trzech trafień.

Z pewnością kaliszanie nie usłyszeli wielu pochlebnych słów od swojego szkoleniowca w przerwie. Od początku drugiej odsłony MKS grał zdecydowanie lepiej, jednak ciągle nie byli w stanie wyjść na prowadzenie. W 40. minucie po rzucie Jakuba Tomczaka na tablicy świetlnej widniał remis, a po kolejnych trafieniach tego samego gracza goście wyszli na upragnione prowadzenie.

Przyjezdni prowadzili różnicą dwóch trafień, jednak niezwykle ambitni łodzianie zdołali odrobić straty. W ataku świetnie prezentowali się Filip Surosz oraz Bartłomiej Helman. W decydujących fragmentach jeszcze lepiej od nich zaprezentował się jednak Tymon Trojański. Golkiper kaliszan zanotował kilka kluczowych interwencji.

Wynik oscylował wokół remisu do ostatniej minuty gry. Po golu Michała Wypycha Anilana remisowała. Kluczową akcję przeprowadził jednak Damian Krzywda. Rozgrywający MKS wziął na swoje barki ciężar zdobywania bramek w samej końcówce. To on trafił na 20 sekund przed końcową syreną. Łodzianie mieli jeszcze szansę na doprowadzenie do remisu. Dobrze rozegrana akcja zakończyła się rzutem ze skrzydła, jednak Trojański udanie interweniował, a dodatkowo gracz z Łodzi przekroczył linię pola bramkowego.

Anilana PŁ UŁ Łódź - MKS Kalisz 26:27 (14:11)

Anilana: Grzegorczyk, Chmurski - Surosz 7, Helman 5, Jakubiec 5, Wypych 2, Wawrzyniak 2, Pałasiak 2, Rutkowski 1, Witkowski 1, Janczak 1, Bartczak, Misiak.

MKS: Krekora, Trojański - Tomczak 8, Kuśmierczyk 7, Sieg 5, Krzywda 4, Gomółka 2, Kobusiński 1, Celek, Klara, Bożek, Adamski, Salamon.

Sędziowali: Patyk oraz Salwowski (Warszawa).

Widzów: 150.

Źródło artykułu: