W środę Vistal Gdynia pokonał Start Elbląg 29:21, jednak po znakomitym początku spotkania w wykonaniu gdynianek, był moment w którym elblążanki niebezpiecznie się zbliżyły. - Pokonałyśmy Start Elbląg i myślę że najważniejsze jest to, że dwa punkty zostały w Gdyni. Jeśli chodzi o przebieg spotkania, to był taki moment w meczu, że się rozluźniłyśmy i Start doszedł już nas na cztery bramki. Może było to spowodowane kontuzjami w naszych szeregach, bo jednak mimo woli, zawsze ma się gdzieś w głowie tą troskę o koleżanki z drużyny zamiast skupienia się na meczu - powiedziała Aleksandra Zych, która środowe spotkanie zakończyło z czterema bramkami na koncie.
Teraz przed gdyniankami dwa wyjazdowe spotkania w ramach Challenge Cup, które zagrają z zespołem Mios Biganos. - Jedziemy do Francji z zamiarem wygrania dwóch spotkań. Mamy szanse i z pewnością damy z siebie wszystko, żeby sprostać oczekiwaniom. Niestety kontuzje nie omijają naszego zespołu. Nie będą mogły zagrać Kasia Janiszewska, Ewcia Andrzejewska, czy też Agnieszka Białek. Ines Khouildi też ucierpiała w środowym spotkaniu, mimo to nie zawieszamy broni i będziemy walczyć - zapowiedziała dwudziestoletnia szczypiornistka gdyńskiego klubu.
Czy mecze w ramach Challenge Cup różnią się od spotkań PGNiG Superligi? - Na pewno mecze pucharowe to zupełnie co innego niż liga, ale nie są one od niej mniej ważne. Do każdego powinniśmy, musimy i staramy się podchodzić równie zmobilizowane i żądne zwycięstwa - przekonuje Zych. Czy gdynianki nie miały jednak problemów z utrzymaniem koncentracji w spotkaniach z teoretycznie mniej wymagającymi rywalkami? - Jak powiedziałam wcześniej, staramy się nie lekceważyć żadnego zespołu i walczyć na sto procent z każdym przeciwnikiem - twierdzi Aleksandra Zych.
Aleksandra Zych do zespołu z Gdyni przyszła w czerwcu 2012 roku. Spędza sporo minut na boisku, jednak jak sama twierdzi, może grać jeszcze lepiej. - Jeśli chodzi o moją osobę to nie jestem w pełni zadowolona ze swojej dyspozycji w tym sezonie, znacznie więcej wymagam od siebie, jak i również wymagają ode mnie koleżanki z zespołu i trener. Swój ostatni mecz uważam za udany, zwłaszcza cieszy mnie dobra współpraca w obronie z bramkarkami, a i w ataku dorzuciłam kilka swoich bramek. Mam nadzieję, że to spotkanie było dla mnie przełomowe i będę przydatną zawodniczką w każdym kolejnym wygranym meczu. Tego życzę zarówno sobie, jak i zespołowi - zakończyła zawodniczka drużyny z Trójmiasta.