Stawka meczu tylko teoretycznie będzie taka jak zawsze. Wprawdzie do zdobycia są standardowe dwa punkty, ale dla obu ekip będą one niezwykle cenne. Po dziewięciu kolejkach mające na swoim koncie po osiem oczek zespoły Olimpu i ŚKPR-u znajdują się na czele grupy walczących o utrzymanie. Ten kto wygra w sobotę chyba już na dobre zadomowi się w środkowych rejonach tabeli i bez większego stresu będzie oczekiwał na kolejne mecze.
Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że latem drużynę beniaminka zasiliło aż trzech graczy ŚKPR-u: bramkarze Tomasz Wasilewicz i Damian Olichwer oraz obrotowy Bartosz Żubrowski. Kilka sezonów wcześniej barw Szarych Wilków bronił też obecny kapitan Olimpu Roman Smoliński. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, i jedni i drudzy będą mieli sobie coś do udowodnienia...
Tomasz Wasilewicz, pytany czy jego atutem będzie fakt, że wie jak rzucają gracze ŚKPR-u, nie ma wątpliwości: - Zawsze w takich sytuacjach przewagę ma bramkarz. Nawet jeśli rzucający wie, czego nie lubi bronić bramkarz, to i tak osiem na dziesięć rzutów odda w swoje ulubione miejsce.
Najlepszy strzelec ŚKPR-u Mateusz Piędziak nie przywiązuje wielkiej wagi do tego typu rozważań. - Jest jasne, że zawodnicy mają ulubiony róg, w który rzucają, a bramkarze ulubione interwencje. Myślę jednak, że w tym konkretnym meczu nie będzie miało większego znaczenia, że się znamy i dużo o sobie wiemy. Według mnie zadecyduje dyspozycja dnia - tłumaczy Piędziak.
Obaj zawodnicy liczą oczywiście na zwycięstwa swoich drużyn. - Zapowiada się bardzo ciekawy mecz, ale mam nadzieję, że wygra Olimp - uważa Wasilewicz. - W Grodkowie gra się trudno. Jest specyficzne oświetlenie, pewnie przyjdzie sporo kibiców. Wierzę jednak, że przywieziemy stamtąd jakieś punkty - deklaruje Piędziak.