Minione tygodnie były dla mieleckiej drużyny niezwykle wymagające. Popularni Czeczeńcy w przeciągu niewiele ponad miesiąca mierzyli się z przewodzącą lidze trójką, najpierw w połowie października podejmując Vive Targi Kielce, a następnie stają na przeciw ekip z Płocka i Szczecina. Bilans tych spotkań to trzy porażki, co w obliczu fatalnego startu sezonu i zaledwie siedmiu punktów tuż przed półmetkiem rozgrywek oznacza jedno - w środowym meczu z KS Azotami Puławy mielczanie bezwzględnie odnieść muszą zwycięstwo.
Świadomość wyjątkowo ciężkiego położenia w ligowej tabeli mają wszyscy zawodnicy PGE Stali: - Brakuje nam tych punktów. Zły początek sezonu zaważył na tym, że teraz musimy szukać ich wszędzie - stwierdza skrzydłowy Czeczeńców, Łukasz Janyst. - Musimy wygrać, tym bardziej że gramy u siebie. To zobowiązuje nas do tego, żeby walczyć o wygraną w tym meczu. Nie oszukujmy się, teraz niezależnie czy gramy z przeciwnikiem wyżej od nas w tabeli, czy niżej, musimy grać o pełną pulę - dodaje.
O korzystny rezultat w starciu w puławskimi Azotami drużynie Pawła Nocha będzie jednak niezwykle ciężko. W szeregach mielczan zabraknie bowiem jednego z podstawowych graczy, Antonio Pribanicia, który w Szczecinie nabawił się kontuzji kciuka. - Antek uszkodził więzadło w kciuku. Na bank wyłączony będzie z treningów około czterech-pięciu tygodni - mówił nam tydzień temu klubowy masażysta, Łukasz Machnik. Do gry wracają natomiast Kamil Krieger oraz Mirosław Gudz, który wspomnianego Pribanicia będzie próbował zastąpić w ofensywie. Początek środowego starcia o godz. 18:30.