Lesław Kąpa: U siebie jesteśmy mocni

Bardzo dobra druga połowa w wykonaniu Viretu CMC sprawiła, że gracze wicelidera odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo nad MKS-em Kalisz.

Zwłaszcza w pierwszych trzydziestu minutach na parkiecie panowała istna huśtawka nastrojów. - Bardzo fajnie zaczęliśmy mecz i szybko zrobiło się 5:0, jednak po czasie dla Kalisza w naszej grze nagle wszystko stanęło. Zaczęliśmy grać fatalnie w obronie, a i w ataku też niewiele wychodziło. Kalisz szybko odrobił straty i wyszedł na prowadzenie. Pierwsza połowa była dziwna. Rozpoczęliśmy fantastycznie i nagle stanęliśmy. Cała początkowa praca poszła na marne - mówi rozgrywający Viretu  Lesław Kąpa.

Jednak 5 minut przed zakończeniem tej części gry zawiercianie ponownie zaczęli dochodzić do głosu i gonić rywali. Ze stanu 10:15 zrobił się wynik remisowy po 15. Wydaje się, że był to przełomowy moment meczu. - Pod koniec pierwszej połowy doszliśmy na remis i w drugiej połowie już dyktowaliśmy warunki, która była dużo lepsza w naszym wykonaniu. "Kicia" poodbijał parę piłek, zaś gra w obronie i ataku w końcu "zatrybiła". U siebie czujemy się pewnie i jesteśmy mocni - przekonuje wychowanek klubu z Zabrza.

Lesław Kąpa bardzo dobrze spisywał się na linii "siódemek" i wykorzystał wszystkich pięć rzutów karnych (wcześniej spudłowali Artur Makaruk oraz Marcin Komalski).

W sobotę Viret zmierzy się na wyjeździe z coraz lepiej spisującym się w tym sezonie Olimpem Grodków. Cel na to spotkanie? - Tylko zwycięstwo. Jedziemy po dwa punkty i żaden inny wynik nie wchodzi w rachubę - zapowiada Lesław Kąpa.

Źródło artykułu: