Piotrkowianin nie może z optymizmem patrzeć w przyszłość. Outsiderowi tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn nie pomogła nawet zmiana szkoleniowca, po tym jak Tadeusza Jednoroga zastąpił Rafał Kuptel. - Naszą największą bolączką jest gra defensywna. Bardzo dużo nad tym pracujemy, ale cały czas mamy w tym atrybucie wiele do poprawy - ocenia Adam Pacześny, gracz piotrkowskiej drużyny.
Fatalna postawa w obronie ciągnie się na Piotrkowianinem od początku tego sezonu. - Mamy za sobą jedenaście meczów, a w dziesięciu z nich traciliśmy ponad trzydzieści bramek. To się już nie może powtarzać, jeśli myślimy o tym, żeby w tej lidze się utrzymać - podkreśla kołowy outsidera.
Piotrkowianie nie unikają także błędów w ofensywie. - W meczu z Górnikiem popełniliśmy kilka prostych błędów w ataku, po których rywal wyprowadził groźne i skuteczne kontry. Ogólnie poszczególni przeciwnicy zdobywają w meczach z nami proste bramki, a my sami nie grzeszymy skutecznością - przyznaje Pacześny.
Niska skuteczność jest powodem frustracji graczy piotrkowskiego zespołu. - Nie jest łatwo grać w piłkę ręczną, kiedy tracisz dużo bramek w defensywie, a w ataku nie potrafisz się wstrzelić i grasz po prostu nieskutecznie. My sami robimy z bramkarza rywala mistrza, bo on wyłapuje nasze źle oddane rzuty - przekonuje 23-latek.
Mimo to, że kończąca się runda była dla Piotrkowianina fatalna, to drużyna nie zamierza składać broni. - W ciągu dwóch tygodni zostały nam do rozegrania trzy mecze i mam nadzieję, że efekty naprawdę ciężkiej pracy, jaką wykonujemy na treningach zaczną być widoczne i będą procentować punktami zdobywanymi w lidze - puentuje gracz ekipy z Piotrkowa Trybunalskiego.